cze 04 2005

Bo tak. Jednak


Komentarze: 21

Byłem zły, byłem rozdrażniony. I dalej jestem, chociaz już coraz mniej.
Dzisiejsze popołudnie spędzone z nią- zamiast innych obowiązków. Ale nie żałuję, sam wybieram- i wiem, że wybieram dobrze dla siebie. Od zawsze wybór był mój.
Jej wycieczka? Powiedzmy, że wspomina ją mile. Moja wycieczka? Powiedzmy, że chcę żeby było miło. Przekonała mnie, że warto chociaż na chwilę (czyt. na dwa dni) odpuścić sobie indywidualność... co wszak tracę? Mam dylemat jaki aparat zabrać, ale zapewne będzie to ten nowszy... Myślę, że go tam upilnuję. I myślę, że będzie dobrze. Będzie dobrze, tak!
Popołudnie z nią spędzone wbrew wszystkiemu jednym z milszych było. Wiesz, kiedy już uświadomisz sobie, że z "was" nici, wszystko staje się prostrze i mniej boli. Wszystko jest prościejsze, bo we mnie nie mieszka już nadzieja. Ona umiera ostatnia, a jej pogrzeb już był. Myślę, że dobrze, że umarła. Dobrze dla niej i dobrze dla mnie. Nie odnajduję niż negatywów.

Poza tym genialnie było stać z nią w deszczu pod parasolkami. Oddech był ciepły, tętnił. Głos był miły, cichnął wolno. Energia była swawolna, mocna, czysta. Było miło, tak przez chwilę długą. I choć wiatr zawiewał zimne krople w nogi, co w krótkie spodenki były przybrane- to miłe były. I widok kogoś komu choć zimno i deszczowo- chce zostać by z tobą najzwyczajniej postać, jakoś ładuje mnie pozytywnie. Jednak. I jednak to już nie miłość.
I dzięki temu- większość rzeczy już nie boli... Oj nie.

unloved.one : :
Dotyk_Anioła
08 czerwca 2005, 17:37
Spędzone z nią... Ja bym tak nie potrafiła... Zbyt blisko by wrócić do punktu wyjścia... Mniej boli... Wiem, że bolało bardziej... Deszcz... Wspólne moknięcie... Już wiem jakie to może być romantyczne... :)
08 czerwca 2005, 16:35
nadziejn zawsze umiera ostsnio... a jedank to juz nie milosc?? hmn.... nie boli?? moze dobrze...ze nie boli.. moze zle.. ze milosc umarla... jej mzoe tak.. ale czy twoja?? 3m sie cieplutko :*
06 czerwca 2005, 12:52
wiem jak sie to czuje...mysle ze trzeba miec sile na takie chwile, moze sie myle
ja czekam na chwile co nie trwaja chwile, gdzie jest nadzieja i milosc...ale ktos powiedzial ze w zyciu piekne sa tylko chwile...
Synestezya
05 czerwca 2005, 22:52
Myślę, że w takiej sytuacji, jaką z Nią masz (zgoła podobnej do mojej sytuacji), trudno będzie... Nawet, jeśli już uświadomiłeś sobie, że z \"WAS\" nici. Odkochanie się i pozostanie przyjacielem też ma małe szanse. Sentyment czasem dopada. Dopadają wyrzeczenia i poświęcenia - nie wynagrodzone. Dopada żal do, żal o, dopada niekiedy poczucie pewnego poniżenia. I choćby to wszystko człowiek przekreślał, odpędzał, bo to przecież egoistyczne, bo miało być bezinteresowne.. To dopada, niestety. I można potem się albo ulwonić (z trudem), albo uwięzić na wieczność. Już bardziej w pragnieniu i tęsknocie za wyidealizowanym (bo niedostępnym) niż w uczuciu... Bo miłość jest wtedy, gdy on kocha ją, a ona jego. (Tu można dowolnie szarżować płciami ;) )
Znowu bełkoczę, sory :)
05 czerwca 2005, 17:52
ja za to dziś uciekałam przed deszczem :) bo to nie był ten przyjemny, ciepły, wiosenny... a błyskawice lubię oglądać tylko z okien domowego zacisza pod ochroną piorunochronu.

baw się dobrze na wycieczce!
05 czerwca 2005, 17:43
albo nie, bo to przecież już nie jest milosc... a uczucia są, więc nie wiem jak to sie nazywa, w kazdym bądź razie skoro mniej boli to znaczy że jest dobre ;)
05 czerwca 2005, 17:40
no to pieknie... może wreszcie odnalazłeś taki swój własny złoty środek na bezuczuciową milosc... :>
05 czerwca 2005, 13:28
nadzieja może pochowana, ale nie umarła, może straciła chwilowo oddech..
ala-to-ja
05 czerwca 2005, 12:44
lubie cyac jak tak fajnie opisujesz chocby o tym staniu pod parasolkami, znalazłam tam poezje:) pozytywna. Ciesze sie ze juz nie boli
05 czerwca 2005, 11:26
Dobrze właśnie, że nie boli, a deszcz czasem potrafi zaskakiwać.
05 czerwca 2005, 10:58
eh..bo czas leczy rany i niweczy nadzieje..hmm indywidualnośc..wiesz to zalezy tylko od Ciebie..czasem trzeba iśc na kompromis, ale nie rezygnowac z własnych postaw tylko po to aby było miło..:]..eh parasolka..chyba tam uczucie jeszcze się żarzy w Twoim sercu....ale wygasa..może i pogrzeb nadzieji był,,ale nie Twojego uczucia do niej
05 czerwca 2005, 10:58
Cieszę się, że Ci się udało. Że już nie boli. :)
05 czerwca 2005, 10:54
Cokolwiek bylebyś był już spokojny i szczęśliwy. Baw się dobrze na wycieczce.
flaw...
05 czerwca 2005, 10:51
i jakoś czuję się obco- jak nie u ciebie. czuję sie tak, jakbym znów pierwszy raz weszła na tego bloga i czytała o jakimś zakochanym chłopcu,który wydaje sie sympatyczny. i znów myślę,ze taki jestes. ale nadal czuje sie obco
nic wiecej [tylko nie zrozum mnie źle]
jeśli nie boli, to dobrze.jeśli zadowala- nie zrywaj z tym
05 czerwca 2005, 10:36
To dobrze,że nie boli. Korzystajcie z tej przyjaźni,bo jest równie piękna,a może nawet piękniejsza..

Dodaj komentarz