lut 16 2005

Izolacja.


Komentarze: 9

Strasznie apatyczny się zrobiłem... Oj strasznie. Ale kłócę się ze swoją apatycznością. Raz jestem uśmiechnięty, szczęśliwy (np. na zajęciach i przerwach), ale czasem naburmuszony chodzę jak nigdy. Wydaje mi się, że wynika to poprostu z tego, że nieułożone mam trochę spraw... Potem taki rozkojarzony chodzę... Nie spałem znów. Dziwnie tak jakoś nie móc zasnąć. I ten strach, że jeśli zasnę to już się nie obudzę. Paraliżuje mnie to, paraliżuje spinając wszystkie mięśnie od początku do końca. A ja nie wiem dlaczego, nie wiem czego się boję, nie wiem nawet czy jest powód? Mam nadzieję, że go nie ma. A może to poprostu strach przed następnym dniem? Przed tym, że znowu spotka mnie przykrość, nie dam czemuś rady, znowuż się zakocham? Nie, to ostatnie odpada. Tego nie chcę, nawet się tego nie boję. Poniekąd dlatego, że chyba dalej kocham, ale i nienawidzę przy tym tego- wychodząc na zero chyba. Oczywiście chciałbym spotkać kobietę, której ofiaruje wszystko, a ona odwzajemni moje uczucie. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie czas. On sam upłynie, nikt go nie będzie oto prosił i sam mi to przyniesie w najmniej oczekiwanym momencie.
Nic jednak nie zmieni faktu, że nie chcę widzieć nikogo. Wyłączyłem wszystkie komunikatory, telefon... Nikogo nie chciałem widzieć. Spotkałem ją jednak dzisiaj i znowu przegadaliśmy duużo czasu tak jak kiedyś... Ale nie mogę się zagłębiać się w te rozmowy. Dla mnie rozmowa to najwyższa forma wyrażania się... Uwielbiam gdy ktoś mówi to co myślę. Nie mogę się jednak znowu dać. Trochę za mało czasu jest, aby to wszystko ogarnąć. To prowadzi jedynie do tego, że rzucam wszystkim robiąc nic. To na pewno nie jest odpowiednie wyjście... Znajdę inne kiedy indziej. Zresztą, samo się znajdzie. Znowu kolory szarości widzę...
FTZ
http://www.blogi.pl/blog.php?blog=unloved.one.photo

unloved.one : :
sea_breeze
17 lutego 2005, 09:59
Podoba mi się Twój blog :) Jesy taki.. inny niż wszystkie ;) Hmm..Takiej apatii dawno we mnie nie bylo, natomiast huśtawke nastrojow znam wrecz doskonale.. Strach przed jutrem? Hmm..Chyba warto brnac przed siebie, mimo wszystko, pokonac to wszystko, co nas hamuje.. Jak? Tego niestety jeszcze nie zdarzylam rozpracować..
16 lutego 2005, 23:56
alez Twoj blog zmusza do refleksji! :) apatia - znieczulenie. pomaga, ale w nadmiarze zabija wrazliwosc i piekno. strach przed zasnieciem. czasami chcialam zasnac i sie nie obudzic. teraz straszy ta mysl. szarosc, czarno-biale zdjecia, rownie piekne jak bogactwo kolorow. milosc i nienawisc do tej samej osoby i mnie dopadaly. minie troche czasu i musi byc lepiej...
flaw-my-face
16 lutego 2005, 22:10
zmienność nastrojów- witajcie! chyba każdy tak ma. mogło się wydawać, że mam bardzo silną psychikę i trudno się poddaję. a jednak- po raz pierwszy w moim kochanym liceum usiadłam na podłodze płacząc i przytulajśc się do kogoś bliskiego. Pła-cząc.nigdy tego nie robiłam. po prostu moje wnętrze wzięło górę nad wszystkim, co było wokól.A kilka godzin potem siedzieliśmy obok siebie śmiejąc się do upadłego. potem znów płacz ale i znów uśmiech- bo dostałam kolejną walentynkę- spóźnioną, z przyczyn całkiem zrozumiałych- ale to ta była najważniejszą. moje komantarze na twoim blogu są ostatnio coraz dłuższe. idę spać bo jestem chora i dziś do niczego się nie przydam- może nawet i ten komentarz stał się bezsensowny?- pa
Dotyk_Anioła
16 lutego 2005, 21:56
Co do siłowni... Uwielbiam się trochę pokatować... Chociaż bardziej odpowiada mi forma areobiku, musisz spróbować :* Rozkojarzona też jestem, co mi się raczej nigdy nie przetrafiło... Nawet myśli skupić nie mogę na dłużej... Niestety kłopoty ze snem mam od zawsze... Strach przed ciągłymi, pojawiającymi się snami... Hmmm... Wiesz chyba łatwiej by Ci było, gdybyś jej nie widział... Tak jak ja nie widuję jego... Pozdrawiam :*
madelle
16 lutego 2005, 21:02
Życzę powodzenia w walce z apatią:) Może trochę sportu- nie ma jak się wyżyć, pobiegać, popływać, humor poprawia się od ręki:)
16 lutego 2005, 20:19
Trzeba pozwolić sobie przejść przez wszystkie fazy budowania sobie rzeczywistości po zmienie... Dlatego nie spiesz się i nie popędzaj - jeszcze świat odzyska dla Ciebie barwy, trzeba Ci tylko trochę czasu:)
16 lutego 2005, 19:50
eh..strach to nic strasznego... jest normalny u wiekszości ludzi.. eh nienawidze hustawek nastrojów.. mam tak codziennie i to doprowadza mnie do szału..miłośc...eh.. wiem ze nie jest łatwo zapomniec..oj wiem.. ale kiedys to minie..słowa te moga wydawać ci sie puste i bez znaczenia ale duzo osób Cię rozumie...eh.. rozmowa.. uwielbiam słuchać i mówic..:]
16 lutego 2005, 19:14
Też się tak czuję, że w szkole na przerwach wszystko super a później mam dość. Wracam do domu i mam ochotę wyjsć z kimś pogadac coś zrobić a najlepiej rozpocząć kolejny dzień. Od razu. Bez snu bez niczego... Najlepiej zapomnieć o wielu rzeczach popaśc w rutynę i schematyczność. Twoje zachowanie ostatnimi czasy odbieram jak odbieram, ale powiem znowu chyba, że zmieniłeś się bardzo. Tzn Twoje zachowanie, odnoszenie się do ludzi... Strach przed kolejnym dniem? No ja bym to tak określiła. Kolejny dzień bez...? No właśnie bez czego? Bez niej? Zastanawiałeś się nad przyjaźnią z nią. Może warto dla tej własnie rozmowy podczas której czujesz się dobrze?
16 lutego 2005, 19:09
czasem taka niechec do wszystkiego jest potrzebna. ale tylko czasem, nie za czesto. zwariowalabym, gdybym miala sie usmiechac na lewo i prawo, bez wzgledu na wszystko...
hmm tez mam ostatnio problemy ze snem : i tez nie wiem jaka tkwi w tym przyczyna... moze dlatego, ze mam mala, glupia swiadomosc, ze nastepny dzien nie przyniesie mi tego, czego oczekuje. szkoda, ze niebo nie bywa bezchmurne w nocy. bo gdyby takie bylo, to nie potrzebowalabym snu, tylko siedzialabym przy oknie i wpatrywala sie w blask ksiezyca... uwielbiam to. taka bezinteresowna swiatlosc na niebie...
3maj sie :)

Dodaj komentarz