Jeszcze wczoraj
Komentarze: 13
Jeszcze wczoraj potrafiłem się uśmiechać. I jeszcze wczoraj potrafiłem napisać w sumie optymistyczną notkę. Dzisiaj nie potrafię już.
Ale już wczoraj przygotowywałem się na najgorszy scenariusz. To nic, że w sumie poświęciłem połowę dnia, nawet nie wiem jak to wyszło, ale być może przez moją dezorganizację. W każdym razie tyle musiałem poświęcić... Więc ze sprawdzianu od którego bardzo dużo zależy- dużo nie mogę wymagać.
Wbiła mi sztylecik... ale nie boli jak zwykle. Może dlatego, że się na to przygotowałem psychicznie? Może dlatego, że już nawet nie liczyłem, że może być dobrze. Może... A pierdolić już wszystko.
Sekunda, koniec, wbite ostrze.
Płonie krew, znika śmiech z życia, nonsens.
To już się lotto zrobiło. Prawdopodobieństwo wygranej takie samo.
Życie uczy, a ja jestem idiotą. Powinienem siedzieć w oślej ławce. 2 lata niczego mnie nie nauczyły. Nigdy chyba nie zrozumiem.
To jest ta miłość... tak?
nie napisze, że będzie lepiej bo nie będzie
tak szczerze mówiąc... to ja nie wiem co to jest miłość...
i nie będę tu chrzanić o nadziei, bo ty już sam wiesz lepiej... 3maj się ;*
Mówisz że nie boli tak jak zawsze bo się nastawiłeś psychicznie na to.. hmm ja mówiłam tak samo.. że od początku wiedziałam jak będzie.. było przez chwile miło, poczułam szczęście.. ale po krotkim momencie ktos mi je siłą zabrał wyrywając kawałek mojego serca.. i rana została.. cholerna rana.. raz mocniej krwawi raz lżej.. ale krwawi.. i szybko się nie zabliźni..
no właśnie.. to jest miłość?? ehh
jak to jest miłość to ja nie mam po co żyć...
tylko nadzieja zostaje.. cholerna nadzieja!!!! :/
Nawet jej mam już dość!!!
Dodaj komentarz