lut 10 2005

Nie jest lekko...


Komentarze: 9

Pogódź się ze stratą... Ta rana się zabliźni...
W sumie nie tak miało być. Bo przecież gdybym był skończonym idiotą to zbluzgałbym ją, nawrzucał jej i tyle ją widział. Tylko dlatego, że się udało. Gdybym był mądry- rozstałbym się z nią na zawsze już dawno... Wyszłoby na to samo, tylko druga opcja jakaś bardziej honorowa...? Nie wiem co mam mysłeć, nie wiem jak się miewa i średnio wiem jak sobie radzić kiedy żyć się odechciewa..
Rozmawialiśmy. Wypowiedziałem wszystko co leżało mi na duszy. Ileż tego było. Na pewno poczuła się źle. Teraz mi jest źle, że to zrobiłem. Ale kiedyś dobiłoby mnie to... teraz tylko boli. Ale co miałem zrobić? Rozmowa była, tragiczna i momentami nie potrafiłem oddychać (sam nie wiem dlaczego... poprostu jakby brakowało tlenu...). Potwierdziło się to czego bałem się najbardziej sobie uświadomić. Dla niej to nie było uczucie. Nic więcej poza dobrą znajomością, przyjaźnią. Szkoda, że dla innych i dla mnie to tak nie wyglądało. Nie będę tutaj dywagował co się stało, o czym rozmawialiśmy... jak się teraz czułem, jak się czułem wczoraj, ani co zjem jutro na śniadanie.
Wolałbym raczej zastanowić się nad ludzką nadzieją. Ja ją miałem, przesadną i niepotrzebną. To był zły rodzaj nadziei. Myślałem, że wszystko ułoży się po mojej myśli... No bo tak. Bo jak się będę bardzo, bardzo starał, pokazywał to- to wszystko się zmieni. Tak mi wszyscy mówili... Podchwyciłem pomysł. Pomylili się. Tak więc... Jeśli ubzdurasz sobie coś albo wmówisz, to jak najszybciej to z siebie wyrzuć. To tylko dodatkowy ból. Tylko nieodwzajemniona miłość jest bólem. Odwzajemniona to dopiero szczęście.. Ja również widzę swoje błędy, niedoskonałości, swoje dziecinne zachowanie (miłość z filmów itepe...). Jeśli są sygnały, że nic z tego nie będzie to najlepiej pogodzić się z tym już na początku jakiegoś uczucia. Im mniejsze tym lepiej, łatwiej stłamsić. To szalenie trudne. Wiem- bo sam przeżywałem. Tyle dookoła miłości.. sztucznej, kreowanej miłośći, ale jednak to działa na umysł człowieka. Pogodziłem się już ze wszystkim, lepiej późno niż wcale:). Teraz wiem, że powinienem był to zrobić już dawno temu. Czas się zmienić, podnieść i znowu zacząc się rozwijać i zmieniać na lepsze. Bez nikogo przy boku, a może z nią? Cały czas proponuje mi przyjaźń, ja nie wiem co o tym myśleć. Nie wiem czy dam radę... Ale czy na świecie są rzeczy, którym nie damy rady? Znam smak swoich łez, krwi i potu na treningach. Znam siebie, znam uczucie bólu, jestem silniejszy. To już wszystko w temacie- ja i ona. Ta rozmowa to zakończyła, już nigdy nie będziemy parą... Może i dobrze? Może i tak ją kocham. To nie ma już znaczenia. Czas wziąć się w garść:). Odzyskać siebie! Włożę tutaj licznik dni odzyskiwania siebie...;)

Podsumowując: lepiej dwa razy się zasmucić z drobnego rozczarowania, niż dwa miliony razy płakać z powodu nieodwzajemnionej miłości, nieważne czym by dla nas była i czego nas nauczyła...:).

unloved.one : :
Dotyk_Anioła
12 lutego 2005, 13:59
Masz rację... Tak właśnie usiłuję robić... Pogodzić się z tym wszystkim... Bo on chyba nie był tym jedynym, na którego powinnam czekać... \"Jeśli są sygnały, że nic z tego nie będzie to najlepiej pogodzić się z tym już na początku jakiegoś uczucia.\" Od dzisiaj Twoje słowa to moje nowe motto...
11 lutego 2005, 17:39
Pisałeś u mnie że jestes zadowolony z tej rozmowy i się gubię już bo tutaj czytam coś w troszkę innym charakterze. W sumie wiem jak trudno wyrazić wszystko co się czuje w jednej notce. Najlepiej Ty sam wiesz o co biega a mnie wystarczyłoby żebyś raz powiedział że jest już definitywnie ok. Ale na to chyba jeszcze troszkę poczekamy, co?
kamciarka
10 lutego 2005, 23:55
Z tego co zdąrzyłam zauważyć nie potrafisz się z tym wszystkim pogodzić..która to już notka o tej samej tematyce..o końcu miłości, rozczarowaniu. Powinieneś powiedzieć sobie stanowcze :dość: i nie kaleczyć więcej serca wspomnieniami (jeśli owe z tą dziewczyną masz). Rozczarowanie boli, czas leczy rany..spróbuj sie \'przestawić\', zająć czymś innym..a przyjaźń z Nią? Radze o tym zapomnieć. Nadal (mimo własnych szczerych chęci) będziesz ją traktował jak Kogoś znaczącego więcej niż przyjaciel. I po co siebie oszukiwać? Ale decyzja należy do Ciebie:) Pozdrawiam serdecznie i życze powodzenia;)
flaw-my-face
10 lutego 2005, 23:30
nie zgadzam się z tobą- to, czym była dla nas miłość żywiona do tej, a nie innej osoby powinna być ważna. powinny być waże wspomnienia! powinny być ważne nowo nabyte doświadczenia.. \"a moze po to była stworzona, ażeby choć krótką chwilę przeżyć w bliskości twego serca\"? nie zastanawiałeś sie nad tym? ani trochę?? zmień coś- jutro napisz o tym jak spędziłeś dzień, z kim rozmawiałeś, z czego się śmiałeś- potrafisz o tym nie myśleś? piszesz, ze już się pogodziłeś ze wszystkim, ale tak nie jest, prawda?
10 lutego 2005, 22:27
„(...)następnego dnia życie toczyło się dalej. Jak gdyby nigdy nic. Wtedy też świat się nie zatrzymał. Nawet na najkrótszą chwilę. Znowu Bóg niczego nie zauważył...” Ale każdego dnia wstaje słońce i trzeba w to wierzyć, tego promyka się trzymać, nie?
10 lutego 2005, 22:19
Początek smutny, końcówka jakby bardziej optymistyczna. To dobrze:)
10 lutego 2005, 22:18
Ja jakoś tez z nikim się nie wiążę, jeśli już to mam przyjaciół i już, narazie nie wiem czego tak do końca chce. A może jej się odmieni z czasem, któż to wie..Ale i tak trzeba wziąć się w garść, skoro jesteś taki silny...Pozdrawiam, 3maj się...:)
10 lutego 2005, 22:17
podoba mi sie twoje podejscie! tak trzeba! dobrze, ze nie placzesz nigdzie w kacie, tylko bierzesz sie w garsc :D moglabym rzec, ze jestem z ciebie dumna!! :D
madelle
10 lutego 2005, 22:17
Spróbuj spojrzeć na to inaczej. Rany się zabliźnią, powoli ale jednak. I wtedy bedziesz miał więcej siły, podobno co nas nie zabije to nas wzmocni, więc pewnie i ty wyjdziesz wzmocniony po tej historii. A potem jak będziesz staruszkiem, będziesz siedział na tarasie wielkiego domu z ukochaną staruszką u boku, wspomnisz imie tej dziewczyny i poczujesz... Nie, nic nie poczujesz. I to właśnie będzie piękne. Ale chaotyczny komentarz... Mam nadzieje że chociaż zrozumiałeś moją mysl przewodnią:)

Dodaj komentarz