Nieważne.
Komentarze: 15
Włączyłem monitor, powoli rozglądnąłem się po pokoju, jakby nie w kolejności, bo przecież zaiste ileż energii w tym czasie zmarnowałem nie spoglądając na monitor. Równie powoli przejrzałem listę kontaktów. 20 osób dostępnych- a jednocześnie tak pusto... Bez odpowiedzi pozostało więc moje ciche wołanie o rozmowę konstruktywną, o zabarwieniu bardziej rozważająco-poważnym. Opuszczone binarne przestrzenie, puste jak 0 i 1... Zero i jeden.
Na myśl przychodzi mi matematyka, i tą samą myślą powoduję u siebie odruchy wsteczne, jakby kolacja znowu chciała zobaczyć światło dzienne. W międzyczasie nie myśląc o tym szczególnie włączyłem "Deszcz w butach". W dalszym ciągu pozostaję pod wrażeniem kunsztu mistrza podkładów i genialności tekstu. No i przy okazji sam tekst jest na blogu, to coś znaczy.
Tak sobie pomyślałem, że chyba powinienem zacząć inaczej traktować to miejsce. Więcej przemyśleń, więcej siebie... Bez względu na wszystko. Tak więc- co dzisiaj? Zmęczenie materiału. Po raz kolejny, znowu, znów, znowuż, ponownie, powtórnie, na nowo, od nowa i od początku? Chyba w tym wszystkim ciągle zapominam o sobie. Albo ciągle zapominam o tym, żeby pomyśleć o sobie racjonalnie. O tak, w tym szczególnie pozostaję sobie wierny- za każdym razem gdy coś już ledwo zaczyna się prostować zostawiam to sobie jakby to wystarczyło, a nie wystarczy. I nie mówię tutaj o tym, że gdy zaczynam zgrywać zdjęcia na cd przy okazji porządkując je to zostawiam to później, i nie o tym że tak się dzieje z meblami, sprzętami czy nauką. Bo tak się dzieje i z ludźmi. Podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna- a po tym jak kończy... A jak ja kończę? Ja nie kończę, bo ja się już chyba skończyłem sam w sobie się straciłem. I myśląc o tym wszystkim wiem, że ona w jakiś sposób jest moją ucieczką. Ale jest jeszcze jedna rzecz w której szczególnie pozostaję sobie wierny- wiem, że moje marzenia się nie ziszczą, a każdą myśl o tym, że mogłoby być lepiej zabijam wspomnieniami. Bo facet może znieść wszystko- ale nigdy nie zapomina.
Nigdy nie zapomina... nigdy nie zapomina...
a czasem powinien.
Jak zrozumiałeś o co mi chodziło, to zaczynam Cię podziwiać.
Dodaj komentarz