lis 15 2005

Nieważne.


Komentarze: 15

Włączyłem monitor, powoli rozglądnąłem się po pokoju, jakby nie w kolejności, bo przecież zaiste ileż energii w tym czasie zmarnowałem nie spoglądając na monitor. Równie powoli przejrzałem listę kontaktów. 20 osób dostępnych- a jednocześnie tak pusto... Bez odpowiedzi pozostało więc moje ciche wołanie o rozmowę konstruktywną, o zabarwieniu bardziej rozważająco-poważnym. Opuszczone binarne przestrzenie, puste jak 0 i 1... Zero i jeden.
Na myśl przychodzi mi matematyka, i tą samą myślą powoduję u siebie odruchy wsteczne, jakby kolacja znowu chciała zobaczyć światło dzienne. W międzyczasie nie myśląc o tym szczególnie włączyłem "Deszcz w butach". W dalszym ciągu pozostaję pod wrażeniem kunsztu mistrza podkładów i genialności tekstu. No i przy okazji sam tekst jest na blogu, to coś znaczy.
Tak sobie pomyślałem, że chyba powinienem zacząć inaczej traktować to miejsce. Więcej przemyśleń, więcej siebie... Bez względu na wszystko. Tak więc- co dzisiaj? Zmęczenie materiału. Po raz kolejny, znowu, znów, znowuż, ponownie, powtórnie, na nowo, od nowa i od początku? Chyba w tym wszystkim ciągle zapominam o sobie. Albo ciągle zapominam o tym, żeby pomyśleć o sobie racjonalnie. O tak, w tym szczególnie pozostaję sobie wierny- za każdym razem gdy coś już ledwo zaczyna się prostować zostawiam to sobie jakby to wystarczyło, a nie wystarczy. I nie mówię tutaj o tym, że gdy zaczynam zgrywać zdjęcia na cd przy okazji porządkując je to zostawiam to później, i nie o tym że tak się dzieje z meblami, sprzętami czy nauką. Bo tak się dzieje i z ludźmi. Podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna- a po tym jak kończy... A jak ja kończę? Ja nie kończę, bo ja się już chyba skończyłem sam w sobie się straciłem. I myśląc o tym wszystkim wiem, że ona w jakiś sposób jest moją ucieczką. Ale jest jeszcze jedna rzecz w której szczególnie pozostaję sobie wierny- wiem, że moje marzenia się nie ziszczą, a każdą myśl o tym, że mogłoby być lepiej zabijam wspomnieniami. Bo facet może znieść wszystko- ale nigdy nie zapomina.
Nigdy nie zapomina... nigdy nie zapomina...

unloved.one : :
CzEsKa
19 listopada 2005, 18:29
nigdy nie zapomina.....
17 listopada 2005, 21:10
A jeżeli o mnie chodzi to wydaje mi sie, ze zaczynasz mówić coraz bardziej z sensem :)
*linka*
17 listopada 2005, 18:39
Chyba byłoby lepiej, gdyby jednak udało Ci się zapomnieć... Chociaż rozumiem, że Ci się to nie udaje. Masz rację... Czasami jesteśmy w stanie coś wybaczyć, ale nie jest to równoznaczne z tym, że wyrzucimy to ze swoich myśli. Wszystko odciska na nas swoje piętno... Pozdrawiam gorąco.
kasia ef
17 listopada 2005, 18:20
nie zapomina.
a czasem powinien.
Kumcia
17 listopada 2005, 14:02
Moze nie zapomina,ale moze sie nauczyc zyc nie myslac o tym..
madelle
16 listopada 2005, 19:05
Czasami trzeba umieć zapomnieć. A brak końca to też koniec, tylko bezsensowny.
Jak zrozumiałeś o co mi chodziło, to zaczynam Cię podziwiać.
16 listopada 2005, 16:45
Zmieniać się trzeba. Choć podtsawa pownna być ciągle ta sama, to śmiem twierdzić, że nie wybrałeś dobrej.Dzisiaj tylko tyle mogę napisać.
pure_sincerity
16 listopada 2005, 11:48
Zapomnij w końcu!! bo juz tracisz zmysły.. tylko ona ona ona i jeszcze raz ona.. no i ona!! nie mozna tak! ona jest głupia, nie chce wspaniałego faceta ktory oddalby za nią zycie, nie chce faceta ktory dniami i nocami zamecza mysli swoje jej osobą, nie chce faceta ktory wszystko spycha na drugi tor bo na pierwszym jest ona! ktora i tak nie chce byc z nim, a on nie zasluzyl na to by cierpiec przez głupia cizie.. i nie gniewaj się ze tak pisze, ale musisz wreszcie zrobic cos dla siebie, a nie tylko patrzec na nia! zrob cos w koncu!!
cici
16 listopada 2005, 10:04
a skads to znam...tyle ludzi na gg i zadna dostepna nie nadaje sie do poggadania...
cici
16 listopada 2005, 10:04
a skads to znam...tyle ludzi na gg i zadna dostepna nie nadaje sie do poggadania...
16 listopada 2005, 09:36
Szczerze? Ja też nigdy nie zapominam. Mój koniec to zawsze początek czegoś nowego, nie przywiązuje do nich zbytniej wagi, co czasem procentuje nożem wbitym w plecy. Czasem warto obejrzeć się w porę za siebie. A jeżeli chcesz to możesz mnie szukać tutaj: gg:2619358, ale pamiętaj: tylko jeżeli masz ochotę, nienawidzę zmuszać.
16 listopada 2005, 07:24
Drastycznie nieudana próba wejścia na rynek. Drastycznie.
16 listopada 2005, 07:22
Drastycznie nieudana wejścia na rynek.Drastycznie.
16 listopada 2005, 02:16
...jejku...nawet nie wiedziałam,że mam takie zaległości...bo nie było cię trochę i wróciłeś...i dobrze,że wróciłeś...następnym razem spróbuję na temat...pozdrawiam...
15 listopada 2005, 23:20
to moze powinien zapomniec, chociaz ten jeden raz...

Dodaj komentarz