lut 20 2005

Nigdy więcej... nie mów do mnie takim głosem-...


Komentarze: 14

Tak jakoś melancholijnie się zrobiło... Dzień upłynął szybko i w złym humorze. Niezadowolony z życia, rzeczywistości, swojego wyglądu (przede wszystkim) rozmyślałem co zmienić, żeby wreszcie być jakoś zaobsorbowanym własnym żywotem. Taka niemoc mnie dobija. Chcę coś zrobić, ale za bardzo nie wiem co i stojąc w miejscu złość jeszcze bardziej we mnie wzbiera... Nienawidzę siedzieć bezczynnie, a teraz to robię. Nie rozwijam się... Nic w zasadzie nie robię. Zresztą ona zaprząta teraz mój umysł. Tak dużo myśli, słów, które chciałbym jej powiedzieć... Nie chcę popełnić żadnego błędu, ale nie ma się gdzie śpieszyć. Do tego dochodzi to, że nie mogę patrzeć na swoje odbicie w lustrze.. ech... Głowa jakoś boli, nie chcę jutro znowu rano udać się do miejsca mojej edukacji... Jak każdy chyba... Odpocząć bym chciał, obowiązki mnie meczą, wszystko mnie męczy. Dochodzę do wniosku, że ze mnie ostatnio taka dupczybieda co jej się nie nic chce...:D No cóż- i tak bywa:D
Szkoda tylko, że ona zaprząta mój umysł od 1,5 roku... Od 1,5 roku nie było dnia, w którym przed zaśnięciem nie myślałbym o niej... I nie 5 minut czy 10.. Dosyć długo i dopiero potem błogi sen. W dzień też jest krucho o niej nie myśleć, rozprasza mnie przy nauce. Ech- chyba tak bardzo tego pragnę, że wygląda jakbym był cały czas w stanie pierwszego zauroczenia, a przecież poznałem już tyle bólu. Najwidoczniej już się do niego przyzwyczaiłem... To całkiem możliwe, ból jest moim przyjacielem, lubię ból. Ból jest dobry, szczególnie ten potreningowy... BÓL JEST DOBRY...
Doszedłem jednak ostatnio do wniosku, że być może ona się starała, myślała tak jak potrafi.. Po prostu nie starała się jak powinna... chyba? Pewnie ktoś powie, że powinienem docenić wszystko. Ale ja naprawdę doceniałem i wybaczałem. Wybaczałem tak dużo jak mało kto. Zresztą dee wie o wszystkim... wie co sie ze mną działo od początku do końca, niełatwo doprowadzić mnie do łez, a dee wie ile razy się to zdarzyło... Ech...
Jakoś tak boli jak patrzę w przeszłość. Ona chce zerwać ze wspomnieniami, ale ze wspomnieniami nie można zrywać. Chociaż ich nie zmienimy to one są i trzeba nimi czasem żyć...
Bo jeśli coś jest prawdziwe- to nic tego nie złamie... nigdy, prawda?

http://www.blogi.pl/blog.php?blog=unloved.one.photo

unloved.one : :
Dotyk_Anioła
21 lutego 2005, 15:50
Czasami tak jest... Są dni kiedy zasłaniam wszystkie lustra, ale są też takie kiedy stoję przed nim i wpatruję się z zachwytem we własne odbicie... Wspomnienia... Te dobre czasem ranią bardziej niż te złe...
21 lutego 2005, 15:00
Byłeś za dobry, za dużo jej dałeś już na samym początku... Do tego dochodzi Twój wrodzony masochizm :> Za długo to trwa już i za długo się nad tym zastanawiasz. A im dłużej człowiek myśli, tym dziwniejsze wnioski wyciąga. Zbyt długo jesteś pezygnębiony i już za długo brakuje Ci psychicznie sił na cokolwiek. Chciałabym tylko, żeby to było tego warte. Aaa i jeszcze jeden mały odnośnik do wyglądu. Weź skończ. :P Mam wydanie Dziennika Zachodniego ze zdjęciami gimnazjalistów. Geez, człowieku jesteś tam jednym z przystojniejszych gości :)Tak więc nie mów nic, bo jesteś facetem i gdybyś popadł w samouwielbienie to byłoby z Tobą cianko :P trzym się :*
Alicja_To_JA
21 lutego 2005, 14:42
ona dopiero z czasem zrozumie swój błąd, tak zawsze jest. Będzie żałowała tego czego nie zrobiła. A ty wyglądasz na wartościowego człowieka. Wiem, że to co powiem to tylko słowa z łątwością wypowiedziane ale skoro tak postępuje to nie jest warta twej uwagi, nie jedna dziewczyna czeka na tekeigo faceta jak ty. Nie myśl że z toba jest cos nie tak.To ludzie nas ranią a gdy to robia to zawsze myślimy że to nasz bład. Głowa do góry pzdr:)
madelle
21 lutego 2005, 09:36
1. Nie przejmuj się wyglądem, on nie jest ważny. 2. Nie przejmuj się nią, tak bardzo. To Cię wyniszcza. Chyba wiem co czujesz, też kiedyś byłam tak bardzo mocno zakochana. A teraz powoli uczę się żyć bez mojego uzależnienia od jego oczu. 3. Ból wcale nie jest dobry, na dłuższa metę wyniszcza. 4. Wspomnień nie da się wymazać, ale da się odsunąć od siebie, od serca. Wiem, bo próbowałam.
kamciarka
21 lutego 2005, 08:44
Hm..ostatnio kiedy czytałam Twoja notke pisałeś,że Ona na Ciebie nie zasługuje,że tyle bólu spowodowała..nie okłamuj się, to nie jest dla nikogo przyjemne. Nikt nie lubi być krzywdzonym.. Pozdrawiam..
Synestezya
21 lutego 2005, 01:15
..co znaczy \"prawdziwe\"? Potrafisz zdefiniować? Uczucia są subiektywne, bardziej niż cokolwiek innego. Nawet te, które nazywamy \"prawdziwymi\" można \"złamać\".. czy raczej tak zaniedbać, zagłodzić, że zbledną lub znikną w ogóle. Znam dobrze człowieka, który swoje wspomnienia i Uczucie hoduje wytrwale, tak że wrosły w niego potężnymi korzeniami. I tylko od Ciebie zależy, czy będziesz uczucia pielęgnował w sobie, katował się nimi. Ze wspomnieniami najlepiej się pogodzić... ze złymi. Z dobrymi też - z faktem, iż są przeszłością, nie chwilą obecną. Bo ten BÓL uzależnia, a jeśli zajdzie się tym za daleko trudno potem przyjąć i cieszyć się szczęściem......... Wygląd.. Też przezeń cierpię. I co komu z tego przychodzi? Pozbądź się lustra. Ono nic nie wie. .... Pozdrawiam Cię bardzo.
20 lutego 2005, 23:47
jesli cos JEST prawdziwe, czy tylko BYŁO...? wspomnienia bola... mysli o nim meczyly mnie ponad rok przez lepsze wspomnienia, przez wyobrazenia, idealizowanie. cierpiales ale nie umiesz jej znienawidzic... moze przez taka wymuszana nienawisc szybciej doszedlbys do obojetnosci? bol nie jest dobry... kazdy go unika, a jednoczesnie tworzy nas, jest czescia nas. nie moglabym sie go pozbyc. ok, potrulam troszke to ide na fotobloga ;)
o_t_e
20 lutego 2005, 22:52
..czasami jak tu zag;adam... czuje sie jakbym czytala Mojego Meżczyzne tak sprzed okolo 4 miesiecy... i ufam ze dla Ciebie także zaswieci \"słoneczko\":)...
20 lutego 2005, 22:38
Mam wiele wspomnień, które chciałabym wymazać. Ale nie można po prostu zapomnieć. A szkoda.
20 lutego 2005, 22:25
Niektóre wspomnienia zostaja na całe życie...są ważne dla nas...o niektórych chcemy zapomnieć, ale nie możemy...Ból...chyba musi być w naszym życiu...\"Piję kłamstwo jak alkohol, tak się boję bólu...\"
20 lutego 2005, 22:13
wspomnienia sa czescia naszego zycia. nieodlaczna czescia, ktora sie zawsze gdzies tam w nas paleta. a co prawdziwe - nie zlamie sie. nie wiem czy nigdy, bo podobno wszystko ma swoj kres...
wlasnie slucham b.adamsa \"(everythng i do) i do it for you\" i tak sobie mysle, ze ty wlasnie zrobiles wszystko (wnioskuje po tych wszystkich notkach), a ona raczej nic. prosze cie, obdaruj tym wszystkim jakas inna... nie byla warta, skoro chce wyrzucic wspomnienia. zreszta... juz chyba kiedys to pisalam...
3maj sie!
20 lutego 2005, 22:08
Nie, ból nie jest dobry! Ból, choć czasem prowadzi do celu starsznie psuje od wewnątrz, nie uważasz?
flaw-my-face
20 lutego 2005, 22:07
1. jeśli coś jest prawdziwe, to jest po prostu. 2. zerwać ze wspomnieniami?- przecież nie można tak po protu zamknąć za sobą drzwi i zapomnieć- nie można!- może to jest kolejnym przekleństwem. 3.ból nigdy nie był dobry, ale gdy go odczówamy to wiemy, że kochamy naprawdę. 4.1,5roku to dużo- spostrzegłeś, ze gdy jest się zakochanym, posiada się tyle złudzeń, ze zaczynamy nimi żyć?- bo ja właśnie tak funkcjonuję. tylko dzięki wyobrażeniom, że będzie dobrze, gdy jest źle.5. co do wyglądu- czy jest sens się zadręczać? ja dopiero teraz zaczynam etap akceptacji tego, co mi się nie podoba we mnie. spróbój i ty- a wierzę, ze sie uda!miłej nocy- słodkich snów-powodzenia w szkole i pam param pam pam lecę!
CzEsKa
20 lutego 2005, 22:06
Tak: jesli byłoby to prawdziwe, najszczersze jedyne to nigdy by się nie złamało...

Dodaj komentarz