mar 01 2005

Odnowa psychiczna...


Komentarze: 14

Dzień był... łatwiejszy niż zwykle. Łatwiej mi było, bo przemyślałem pewne sprawy dogłębnie... Wyciągnąłem raczej chyba dobre wnioski... Ważne, że jest lepiej. I chociaż trudno było, i gdzieś tam w głębi ciągle strach przed sprawdzaniem wiedzy (codziennie lenistwo, mniejsze już o wiele niż kiedyś, daje o sobie znać w codzienności) to jednak jest mi lepiej.
Troche mi trudno się poruszać. Mam ogromne zakwasy... jak zresztą cała moja klasa (chł.).. Nienawidzę kiedy włefista popisuje się przed praktykantami... Ogólnie chłop ma trochę namieszane... ledwo daję sobie radę czasem... Nie wiem jak robiłem to przed treningami, ale chyba trochę sobie przypominam te męczarnie. A musiały to być katusze, skoro teraz też bywa cieńko ze mną. Ale dzień nie było taki zły bo... bo.. coś we mnie znowu mieszka. Tylko, że coś innego niż zwykle. Jakaś dobroć i wszechobecna miłość do świata, to prawie jak szczęście- ale to niedokońca to uczucie... Do prawdziwego szczęścia chyba czegoś mi brakuje. Tylko czego tak naprawdę?

Ona jest chora. Tak mi serce zawsze ściska, kiedy widzę ją bladą i pozbawioną życia z zachrypniętym głosem. Ale zawsze wtedy jest śliczna... Tak wiem, wszyscy faceci, którzy chcą się przypodobać kłamią, że wtedy kobiety podobają im się najbardziej. Wtedy kiedy są bez makijażu, zmęczone i ubrane nieszczególnie. To dlaczego najczęściej spoglądają na te, które są w negliżu i mają 2cm ostrego makijażu...? Mała niekonsekwencja. I chociaż wiem, że dobrze jest tak powiedzieć z zasady, to szczerze mówiąc... Była zmysłowa, anielska, przyciągająca, zachwycająca i ponętna, tak jak zawsze w tym stanie i każdym innym. Możę dlatego, że nie widzę w niej obiektu seksualnego, ale jej wewnętrzne piękno tak czy siak promieniuje w moje oczy z taką siłą, że nic nie jest w stanie zakłócić moich myśli na temat, że jest najpiękniejszą osobą pod słońcem... i w innych galaktykach. Taka bezbronna (paradoksalnie)... Chciałoby się tylko przytulić, pocałować i pozwolić wtulić się jej w siebie tak bardzo mocno jak nigdy przedtem. Później wyrzucić te wszystkie wredne choróbska... Chcę jej zaufać znów... może trochę inaczej niż wtedy chciałbym żeby się potoczyło. Właściwie nie sprecyzowałem czego "wymagam"... zreszta nigdy nie sprecyzuję. Choćbym nie wiem co mówił, nie wiem co myślał, nie wiem jak bardzo się zarzekał że jej nie kocham... to i tak przy wejściu do jej klatki serce będzie mi biło mocniej- jak zwykło robić od ponad 1,5 roku.

Chciałem żeby czuła, że i wtedy jestem przy niej... Kupiłem śliczne pudełko, napisałem wiersz, wrzuciłem tam parę lizaków (które ostatnio chciała kupić, ale niestety ich nie było...), swoje zdjęcie z dzieciństwa, a dokładniej z balu przebierańców w stroju Zorro, na którego odwrocie pozwoliłem sobie zrobić duże Z. Na znak, że jeszcze coś z tego we mnie zostało;), bohaterskiego i romantycznego..;)
Kupiłem najpiękniejszą, największą różę i zostawiłem wszystko pod drzwiami. Chciałem ukryć się gdzieś w zakamarkach klatki, ale kiedy wysłałem sms-a, żeby otwarła drzwi, to czekając, lekko o tym zapomniałem;). Tak wiele chciałem jej powiedzieć. Przeprosić za swoje zachowanie, przytulić, pocałować, pocieszyć, objąć miłością, zapytać jak się czuje, czy nie jest głodna... Widząc istotkę, którą kochasz, a która nie wygląda na całkiem zdrową serce chce aż wyskoczyć... Ech... Było warto czekać aż ktoś otworzy drzwi klatki, poświęcic czas na pomysł, wykonanie, kupienie wszystkiego... Ech było naprawdę warto. Ten uśmiech dał wszystko, tylko uśmiech... wszak chora jest:). Mam nadzieję, że to jej osłodzi, chociaż trochę, przymusowy pobyt w domu. Mam też nadzieję, że i wiersz jej się spodobał, włożyłem tam całe swoje serce... Nie był słodki i cukierkowy... Był kochający i wielbiący, bo taki być miał.

Na fotoblogu zdjęcie pudełeczka;).
http://www.blogi.pl/blog.php?blog=unloved.one.photo

unloved.one : :
02 marca 2005, 17:34
A ja ! a ja ! a ja ! ja tez chce kwiatka . i buzi . i gwiazde z nieba . i faceta . i cos rozowego ! kocham kolor rozowy ! juz nie pierdole , ide sie kapac , wlacze swiece muzyke i poleze wsrod rozowych babelkach i pogniewam sie na zycie:) zycze jej zdrowia !
02 marca 2005, 08:54
ech... dlaczego tak często nie ma obustronneog uczucia...
Dotyk_Anioła
02 marca 2005, 08:41
Robisz tak jak ja... Jak chcesz zapomnieć, skoro nie dopuszczasz do siebie choć jednej myśli bez niej? Katujesz się tym uczuciem, i oboje wiemy, że to złe, ale udajemy, że tak jest dobrze... Nadal o nią zabiegasz, a chcesz przestać kochać... :(
Dotyk_Anioła
01 marca 2005, 21:52
Sprawdzanie wiedzy... Hmmm... Albo ja jestem tak inteligentna, albo mam cholerne szczęście, ze prawie się nie ucząc zdaję wszystko zadowalająco mnie... (Niestety nie moich rodziców... Cóż...) Nie potrafię sprawić, by osoba, którą kocham stała się obojętna... On umiał - ja nie... Przeżywam jego porażki, cieszę się sukcesami... A on nawet nie wie, że o wszystkim wiem... Ty tak bardzo się starasz... A ona? Ona tego nie warta, bo jak można nie docenić, nie kochać takiego mężczyznę?
paulita
01 marca 2005, 21:16
:) powiem Cie ze wcale nie jestes wymarlym gatunkiem, znalazalm kogos baaardzo podobnego do Ciebie (nio zebys nie popadl w samouwielbienie przez te komentarze :P ) pozdrawiam:*
01 marca 2005, 21:13
bardzo fajny gest....ile ja bym dala by miec kogos takiego .... no coz... u mnie sie to skonczylo...i napewno on nie zrobni taiego kroku...trzeba sie z tym pogodzic....ale pozdrwialm Cie :) i ciesze sie ze sa jeszce tacy ludzie na swiecie
flaw-my-face
01 marca 2005, 20:25
boli mnie głowa- i to bardzo więc krótko napiszę- jesteś wy-jąt-ko-wy; nie wiedziałam, ze to jakaś reguła- zwłaszcza, ze ostatnia wizyta mojego \"przyjaciela\", kiedy to byłam ze spuchniętymi oczkami, nieuczesanymi włosami i bladą nieumalowaną twarzą- zakończyła się słowami pochawalającymi mą urodę:] nie wiedziałam, ze to jakiś męski spisek!nararara
01 marca 2005, 20:17
Eh, ja nie wiedziałam, że tacy mężczyźni jeszcze isnieją. A swoją drogą, może gdzieś jest taki jeden egzemplarz dla mnie?
01 marca 2005, 19:48
Nie no... ja protestuję! \"Gdzie ci mężczyźni...?\" [gdzie TACY mężczyźni?:)]
ala-to-ja
01 marca 2005, 19:14
a o mnie kto zadba zwlaszcza w takim stanie:P ja hce takiego romantyka jak ty albo dowson leery:D
Synestezya
01 marca 2005, 18:54
Oj facet.. Jak tak dalej pójdzie, staniesz się bożyszczem tutejszych blogowych kobitek :) Mało takich romantyków jak Ty :) A szkoda :)
dud
01 marca 2005, 18:43
Czemu jak ja jestem chora to nikt mi słodyczy nie przynosi?! :> Niesprawiedliwe... Ciesze się z Twojego dobrego nastroju. Oby trwał jak najdłużej. Całą resztę tego co myślę i tak znasz już na pamięć... (dziś nie stać mnie nic głębszego, patrz>> blog)
01 marca 2005, 17:34
eh ja tez jestem len..i zawsze wszystko odkładam na ostatnią chwilę..eh:/.. zadko spotyka się faceta wrażliwego i wielbiacego oraz romantycznego w jednym.. szkoda ze nie jest to odwzajemnione uczucie.. ale z drugiej strony lepsze to niz gdyby miała cie okłamywać..
01 marca 2005, 17:18
odwzajemnego uczucia ci trzeba.
ty to wiesz, jak o kobiete zadbac... :> tylko niech ta kobieta wreszcie o ciebie zadba, bo mi az zal serce sciska.

Dodaj komentarz