Po chińsku... Jakotako...
Komentarze: 17
Zważywszy na fakt, że życie toczy się bez większych problemów, jestem bardzo zadowolony. A może to ja inaczej podchodzę do tych problemów? Codziennie dylematy i obowiązki trochę dobijają. Jestem rozgoryczony, zły i bardzo impulsywny. Łatwo mnie zdenerwować... Okres? Przejdzie mi i będzie jak dawniej. Przepis na cierpliwość:
- 1 unloved.one
- Pawełek marchwiowo-jabłowo-truskawkowy
- kilo sera
- cisza
- refleksja
- 2 jajka.
Wziąć anlafeta.łana, podać mu sok, podać ciszę, podać rekfleksję. Kilo sera utrzeć z jajkami i wyrzucić. Iść się wyspowiadać z marnowania pożywienia.
Ojciec patrzy na mnie jakoś dziwnie. Jest apartyczny i strasznie dociekliwy. Czuję, że może czegoś się dowiedział... Oj nie wiem, nie wiem.
Mimo, że bicykl mnie dzisiaj bardzo zdenerwował, to dzień był nawet udany. Szkoła, jakoś przebrnąłem, z małymi komplikacjami, ale żyję- a to najważniejsze.
Nie będę pisał o Papieżu, wszyscy to robią. Teatr odgrywa się wszędzie, chyba trochę sztucznie w tym TV... No chyba, że ten kraj w 5 minut, znów stał się w 100% katolicki i wierzący do nieprzytomności. Prawdziwa sztuka ma się odbyć w nas. Byłem na modlitwie. Wierzę.
Pominę fakt, że o niczym nie wiedząc, łzawiłem cały dzień.. Nie mam alergii i zdarza się to pierwszy raz w życiu... Zbieg okoliczności?
Albo tez może łzawię przez to pieprzone przeczucie. Zawsze kiedy je miałem- zdarzało się coś co mnie od niej jeszcze bardziej oddalało. Coś takiego w środku, co mnie ściska, a później dowiaduję się, że mniej więcej w tym czasie coś tam... Mam nadzieję, że to nie to. Mimo wszystko dobrze mi z nią. Mam dystans, dałem sobie na luz...
Wiem tylko jedno, za dużo teraz mnie u nas jest, moich potrzeb. Zastanawiam się gdzie zatraciłem to, co zawsze ofiarowywałem...? Powinienem ją traktować jak księżniczkę, po tym, co dzisiaj usłyszałem. Nieważne co, nieważne jak... Muszę odbudować w sobie tego "dobrego" faceta, trochę zatraciłem tą przypadłość.
Jutro powinienem się rozejrzeć za jakimiś szmatkami... kurtkę muszę kupić... szkoda, że w aparacik się nie da ubrać. Buciki i takie tam...
Popołudniu na stawy pojadę z Aneczką. Mój pedał będzie ok i nie pomylimy drogi:>. Bardzo zły byłem na siebie, że nie dojechaliśmy na miejsce, z powodu mojej usterki technicznej. Widziałem, że bardzo chciała. I bardzo zły byłem na rzeczy martwe.. Pieprzona korba. Fuck The Korba. Jutro poprawimy;> Jutro będzie lepiej, chociaż jest dużo do zrobienia poza tym wszystkim. Czas do Azylu...
Dobranoc.
nie zgadzam się z tobą.
2.zakupy? mam już nowy czerwony płaszczyk, rude spodnie i zielony sweter. piękne zestawienie barw.
Dodaj komentarz