Samo się...
Komentarze: 5
W zasadzie to teraz wolałbym, żeby samo się. Samo się działo, samo rozwinęło, samo skończyło. Na aktualną chwilę, jestem psychicznie tym wszystkim zmęczony. Nie potrafię już pisać jakie to piękne uczucie, bo ja już nie potrafię o nim w ogóle rozmawiać. "Ja nie mogę mieć juz tatuaży. Mam wszędzie blizny, cały jestem zbudowany z blizn...". W zasadzie, mogłaby mnie wziąść do ust, przeżuć i wypluć. W zasadzie nie mam ochoty, naprawdę, żeby podejmować jakiekolwiek decyzje.. Nie jestem zdecydowany, ale nawet gdyby sobie kogoś znalazła, to na pewno łatwiej byłoby o tym zapomnieć i wmówić sobie pewne rzeczy. Ja już jestem tak wycieńczony, że rzuciłbym to wszystko. Czasem nadchodzi taki czas, że nawet ja, mam już wszystkiego kurwa dosyć. Nie, nie, nie. ja nie chcę niczego zaprzepaścić, ale wiem, że sam niczego nie zrobię. Jedynym wyjściem byłoby gdyby ona rozzażyła moje uczucie... Tak palić się bez płomienia, świecąc jasnym blaskiem. Niech zrobi tylko to, ja już zajmę się tym by zapłonęło i mogłoby być tak piękne. Wystarczyłoby gdyby pokazała, że jej zależy. Momentami zastanawiam się jednak, czy to ma sens.. Czy ja, aby na pewno jestem chłopakiem dla niej, ale już coraz częściej czy ona jest dziewczyną dla mnie. Wcześniej nigdy nie miałem takich wątpliwości, teraz jednak, niefortunnie się to zmieniło. Zastanawiam się poprostu czy te dwie bariery, które nas dzielą da się jakoś pokonać. Do tej pory widać, że nie. Chyba jednak wypali wariant, który nasunął mi się już dawno. Poprostu zerwać z nią jakikowiek kontakt. I ze wszystkimi, kogo zna.. Niestety. Atrybut mieszkania blisko stał się z zalety wadą... A może nigdy nią nie był? Nie wiem już co o tym myśleć- wszystko leży w jej rękach. Może zgnieść mnie jak popisaną kartkę, wstawić w ramkę albo wrzucić między zdjęcia innych co byłoby gorsze niz cokolwiek innego. Poprostu największym ubliżeniem byłoby dla mnie to, gdybym był tylko jakimś epozidzikiem bez znaczenia. Złudne marzenia- przecież tak jest. Symbole mówią prawdę...
Co do dnia... Jestem po treningu. Jak zwykle nie potrafię myśleć, oczy błądzą bez żadnego konkretnego powodu. Naszczęście nie boli mnie serce, jedynie włókna mięśniowe. Chociaż tyle. One bolą o wiele mniej, o wiele mniej...
Jutro tylko rozpisać lekcję i nic więcej... No i snu, potrzebuję snu, na razie idę czytać książkę.
Dodaj komentarz