sty 29 2005

Samo się...


Komentarze: 5

W zasadzie to teraz wolałbym, żeby samo się. Samo się działo, samo rozwinęło, samo skończyło. Na aktualną chwilę, jestem psychicznie tym wszystkim zmęczony. Nie potrafię już pisać jakie to piękne uczucie, bo ja już nie potrafię o nim w ogóle rozmawiać. "Ja nie mogę mieć juz tatuaży. Mam wszędzie blizny, cały jestem zbudowany z blizn...". W zasadzie, mogłaby mnie wziąść do ust, przeżuć i wypluć. W zasadzie nie mam ochoty, naprawdę, żeby podejmować jakiekolwiek decyzje.. Nie jestem zdecydowany, ale nawet gdyby sobie kogoś znalazła, to na pewno łatwiej byłoby o tym zapomnieć i wmówić sobie pewne rzeczy. Ja już jestem tak wycieńczony, że rzuciłbym to wszystko. Czasem nadchodzi taki czas, że nawet ja, mam już wszystkiego kurwa dosyć. Nie, nie, nie. ja nie chcę niczego zaprzepaścić, ale wiem, że sam niczego nie zrobię. Jedynym wyjściem byłoby gdyby ona rozzażyła moje uczucie... Tak palić się bez płomienia, świecąc jasnym blaskiem. Niech zrobi tylko to, ja już zajmę się tym by zapłonęło i mogłoby być tak piękne. Wystarczyłoby gdyby pokazała, że jej zależy. Momentami zastanawiam się jednak, czy to ma sens.. Czy ja, aby na pewno jestem chłopakiem dla niej, ale już coraz częściej czy ona jest dziewczyną dla mnie. Wcześniej nigdy nie miałem takich wątpliwości, teraz jednak, niefortunnie się to zmieniło. Zastanawiam się poprostu czy te dwie bariery, które nas dzielą da się jakoś pokonać. Do tej pory widać, że nie. Chyba jednak wypali wariant, który nasunął mi się już dawno. Poprostu zerwać z nią jakikowiek kontakt. I ze wszystkimi, kogo zna.. Niestety. Atrybut mieszkania blisko stał się z zalety wadą... A może nigdy nią nie był? Nie wiem już co o tym myśleć- wszystko leży w jej rękach. Może zgnieść mnie jak popisaną kartkę, wstawić w ramkę albo wrzucić między zdjęcia innych co byłoby gorsze niz cokolwiek innego. Poprostu największym ubliżeniem byłoby dla mnie to, gdybym był tylko jakimś epozidzikiem bez znaczenia. Złudne marzenia- przecież tak jest. Symbole mówią prawdę...

Co do dnia... Jestem po treningu. Jak zwykle nie potrafię myśleć, oczy błądzą bez żadnego konkretnego powodu. Naszczęście nie boli mnie serce, jedynie włókna mięśniowe. Chociaż tyle. One bolą o wiele mniej, o wiele mniej...
Jutro tylko rozpisać lekcję i nic więcej... No i snu, potrzebuję snu, na razie idę czytać książkę.

unloved.one : :
30 stycznia 2005, 14:19
Moim zdaniem owe \'Samo się\' powinno miec szanse na zaistnienie. Ile można sie starać. W pewnym momencie przychodzi przesycenie i niektóre sprawy powinny \'same się\' i \'same z siebie\' się rozwinąc czy ułożyć. Wydaje mi się, że rozpamiętywanie tego wszytskiego nie ma już sensu. Coś tam zawsze będzie Was łączyć. Nie będzie już to coś takiego jak kiedyś ale przecież będzie. Trzeba zapomnieć bo inaczej nigdy z tym nie skończysz... No i zastanawia mnie właśnie jedna rzecz. Czy po rozstaniu można wciąż być jeszcze blisko siebie? Mnie się wydaje że nie. Zbyt wiele nas to później kosztuje. Obojętność, chociażby nawet wymuszona, jest chyba najlepszym wyjściem.
flaw-my-face
30 stycznia 2005, 01:24
a gdy bedzie \"samo się\"- do czego my będziemy potrzebni? i gdy zerwiecie kontakt, nie bedziesz już pamiętał? trudne i dziwne zarazem- ale za to jakie banalne:)
29 stycznia 2005, 23:09
dzieki za wpis w ksiedze na mojej stronce (moje_natchnienie) :) bardzo dziekuje. takie slowa bardzo sie dla mnie licza.
29 stycznia 2005, 22:58
kazdy kiedys znajdzie to, co trzeba. kogo trzeba. predzej czy pozniej, ale jednak... i tego nalezaloby sie trzymac.
Mała_Czarna
29 stycznia 2005, 22:44
Kazdy przezywa wiele razy milosc bez wzajemnosci... Ja osobiscie mam tego juz dosyc. Kocham a nie odczuwam tego... Pozostaje mi tylko zyczyc powodzenia. Tak jak ty we mnie, ja wierze w Ciebie i wiem, ze cokolwiek postanowisz bedzie wlasciwe. Wiem, malo Ci pomoglam ale zawsze... Pozdrawiam ;)

Dodaj komentarz