mar 26 2005

Sens? ("W bezsensie, sens jest jedynym awansem,...


Komentarze: 10

Muszę się do czegoś przyznać. Nie radzę sobie ze swoim życiem. Z samym sobą. Tak naprawdę nie potrafię się kontrolować. Gram postać, którą nie jestem. Przed każdym inną. Właściwie nie wiem kim jestem, sztucznym kwiatem? Dla każdego inaczej wyglądam, dla każdego znaczę co innego. Sam nie wiem kim jestem. Gubię się w samych domysłach. Nie można być młodym, szalonym i jednocześnie dojrzałym i poważnym. Mądrym i trochę głupim zarazem. Zawsze uważałem, że jestem poukładany, że niczego mi nie brakuje, że może jestem dojrzały? Wydaje mi się jednak, że ja tylko chcę być dojrzały. Jestem przeciętny, niczym nie wybijam sie ponad innych. Jestem zwykłym, sztucznym kwiatem.

Wiem, że drzemie we mnie wielki potencjał. Tylko, że cały dzień myślę o niej i nie robię nic. Tak się w końcu moja miłość zaczynała. I wiecie co? Spodobało mi się to nic nie robienie. Uskuteczniam to po dziś dzień, wkurwiając się na siebie- jesteś nikim, przez to, że robisz nic. Bo taka jest prawda. Omijam wyzwania szerokim łukiem. Idę po najmniejszej linii oporu. Nie tak miało być. Nie tak miało być do cholery. I wiem, że muszę to zmienić. Wiem i chujam dalej rzeczywistość, która zabija mnie wewnętrznie. To nie jest chyba bunt, co nie? Depresje mam codzienną. Właściwie to się już przyzwyczaiłem. Nie chcę cię kochać, a i tak to robię. Gdzie jest kurwa miejsce na sens? Orzeszki ziemnie mi go zasypały czy co? Nie mam ochoty ich jeść. Ale też nie może być zasypany. Światowy problem- jak odkopać sens, przysypany orzeszkami ziemnymi? Obiecuję tutaj sobie (i biorę was na świadków) że owy sens odnajdę i zacznę spełniać jego wyzwania. Że zrobię listę dążeń i przestanę chujać czas na wszelkie możliwe sposoby. Nie nienawidzę siebie za to jaki jestem, ale za to, że nie potrafię tego zmienić. Nie potrafię?
Potrafię...
PO-TRA-FIĘ.!

unloved.one : :
madelle
27 marca 2005, 21:15
Sens. Czasami też myślę, że sens (zakładając oczywiście że istnieje) jest głęboko zakopany, że życie jest jak porozwalane puzzle. Ale... zawsze są wspomnienia, zawsze pamiętamy dobre chwile. Kiedy będzie Ci źle, spróbuj przypomnieć sobie cos miłego, moment w którym życie było przepięknej urody, od razu będzie lepiej. Sens da się odkopać a do puzzli zawsze jest jakiś pilniczek. Co do grania... Każdy z nas odgrywa jakieś role. \"Bo życie to wielka gra, a ty pionkiem jesteś, zupelnie jak i ja\" - napisała i kiedyś pewna osoba. A sztuczne kwiaty mogą być całkiem piękne, pod warunkiem, że wyglądają jak prawdziwe.
27 marca 2005, 15:18
wiesz- dla mnie nie byłes nigdy sztucznym kwiatem.co też ci przyszło do głowy, zeby się tak określić? od samego poczatku, od pierwszego momentu, kiedy przeczytałam tego bloga, od momentu, kiedy przetoczyliśmy pierwsza rozmowę- byłeś kimś nieziemsko wyjątkowym. męż-czy-zną, ktory nie boi się miłości ale mówi o niej głośno. kimś, komu od razu mogłam powiedziec wszystko. kimś, kogo ciągle poznaję. zdanie o tym kimś ciągle się zmienie. ciągle się modeluje. ciągle jest inne.
nie- w żadnym wypadku nie jestes zwiędniętym kwiatem. nie pozwalam tak myśleć. po prostu- nie.
Dotyk_Anioła
27 marca 2005, 12:17
Kochanie... Sens to coś, czego nigdy nie było... Wszystko pozbawione jest najmniejszego sensu... Czuję, że nie radzę sobie już ze sobą... Nie radzę sobie już z niczym... Miało być lepiej... A z upływem czasu jest coraz gorzej... I gdzie tu ten sens, ta logika? Nie patrz na to, co znaczysz dla innych... Zastanów sie kim jesteś dla siebie... A ja nie wiem co robić... Czekam, milczę i płaczę... CZY LEPIEJ BYĆ ODTRĄCONYM, CZY ŻYĆ ZŁUDNYMI NADZIEJAMI I MARZENIAMI? Powiedz mi... Czy lepiej usłyszeć nie, zostaw mnie w spokoju... Czy łudzić się i tęsknić do czegoś czego nie ma, nie będzie... Te pytania zadręczają mnie, a jest ich coraz więcej...
27 marca 2005, 10:57
Zgadnij kto?...Zgadnij skad?......Życzy Ci....Wesolych Swiat. nie mysl sobie ze to bajka - zycze Ci smacznego jajka niech tradycja wode leje bo zajaczek dzis szaleje :) To po pierwsze :) a po drugie... nie przejmuj sie wiedzialam ze przyjdzie taka minuta ze nie dasz sobie z z tym rady....to powli przyejdzie nie ebdziesz sie tak czuc...tylko musisz byc silny i wierzyc w to ze bedzie lepiej ze potrafisz :)
27 marca 2005, 10:13
potrafisz,a może nie chcesz? pamiętaj,że jeśli czegoś naprawdę pragniemy,to nie ma rzeczy niemożliwych:)
27 marca 2005, 09:53
mnie zawsze powtarzają, że jestem zdolna ale leniwa..czasem przychodzi refleksja nad zmarnowanym czasem, w którym mogłam tyle zmienić...eh:/..najgorsza jest ta świadomość..każdy widzi Cię inaczej, bo przecież to jest subiektywne odczucie i nie obwiniaj siebie..zreszta, zmieniamy sie codziennie, z miesiaca na miesiąc przez całe życie..nie możemy stać w miejscu..a dojrzałośc?..nie można jej jednoznacznie opisac..zreszta dla mnie nie ma słowa dojrzały..jest tylko zachowanie..a ono świadczy najlepiej..pozdrawiam..:)
Kumcia
26 marca 2005, 23:44
Dziekuje za komentarz..i chcialam zaznaczyc,ze dla mnie nie ma zadlugich komentarz!Ze spokojnie mogles sie rozpisac!Widze,ze mnie rozumiesz...masz racje..ja naparwde chciala bym uslyszec,bo jestes kims waznym w moim zyciu..bo mi zalezy na tobie..bo lubie spedzac czas!Po takich slowach..jasniej by sie zrobilo w duszyce i zlowrogie chmury bym odegnala..iii wiedziala,ze ta moja \'walka o niego,chcec pokazanai,ze nie wszystkie kobiety sa takie same..nie jest walka z wiatrakami\'..Jezeli mija tyle czasu..iii nic..i pojawiaja sie jakies dziwne wymagania odemnie..aa go niedotycza..to ja nierozumiem..Ja nie chce byc jakas \'rozrywka\'..Ja chce cos znaczyc...aaa jak juz nasze drogi sie rozejda.to zostawic slad wpamieci..nie taki aa fajnie z nia bylo..Tylko znaczyla cos dla mnie...dzieki niej....ale to chyba marzenie!On jest pierwsza osoba o ktora zawalczylam..zlekcewazylam nie ktore sytuacje,ktore wpewien sposob dotknely..Nie chce,zeby koniec wygladal tak \'fajnie bylo ale sie skonczylo\'..Kurcze..i zawsze mi sie wyda
CzEsKa
26 marca 2005, 23:20
Nie podejmuję się wyznań, nie mam siły się uczyć, czasem chyba nie chciałabym go widywać. Ja - zakochana w najlepszym przyjacielu. Bez wzajemności. Niestety.
26 marca 2005, 23:17
Potrafisz. Ja też potrafię. I tez chcę zmienić. Ale narazie nie ma ku temu warunków! A może tylko tak się tłumaczę? Nie wiem... Wiem tylko, że świetnie Cię rozumiem.
kasia ef
26 marca 2005, 23:05
ej, znam takie nierobienie. takie nierobienie potrafi dawać zadowolenie, o ironio...
to wszystko jest poplątane, ale wiary w stwierdzenie ,,potrafię,, nie powinno nigdy brakować.
:*

Dodaj komentarz