wrz 03 2005

Szum mnie wypełnia.


Komentarze: 24

Powroty zawsze są trudne. Tak samo jak i odejścia. Ale czasem zastanawiam się czy jest do czego wracać, bo też czy chwilową nieobecność można nazwać odejściem? Ostatnio cierpię na dziwną przypadłość analizowania wypowiadanych słów, zdań... Bo odejść można raz, a odchodzić ciągle- mamy tu doczynienia z czasownikiem dokonanym i niedokonanym, o tym wie już uczeń szkoły podstawowej. Jak daleko należy się odsunąć, czy można było powiedzieć, że już nas nie ma? Czasami odejść można w jednej sekundzie. Popełnić coś, co ciągnie za sobą inne sprawy. W zasadzie możemy już wtedy stwierdzić, że odeszliśmy... Bo czasem, po prostu nie da się odbudować zniszczeń. Jakie to banalne o tym pisać... A w praktyce- nie wyobrażam sobie odejścia od niej. Zresztą nietylko od niej. Nie wyobrażam sobie odejścia od wielu innych spraw. A przecież jutro mogę odejść od wszystkiego... Umrzeć, pójść do piekła [w inne miejsce aktualnie się nie nadaję...], i smażyć się w ogniu piekielnym.
Już jutro, a może i dziś, może za 5 minut, 6? Może krócej. Ostatnio mam złe sny. Boję się, że stracę to co teraz mam. Bo jest dobrze. I chociaż zdarzają się złe chwile (każdego dnia, przynajmniej trochę czasu mi zajmują), to wieczorem myślę sobie...
"Dobrze, że udało mi się przeżyć ten dzisiejszy dzień... zawsze to o jeden więcej..."
I jeśli myślisz teraz inaczej... To zastanów się, czy aby na pewno nie wymagasz za dużo od samego dnia, nie wnosząc w realizację jego dobra nic pozytywnego. Dzień sam w sobie, nigdy nie sprawi, że będziesz się nim cieszyć. Wszystko zależy od nas, od ciebie. I właśnie tutaj serdecznie cię pozdrawiam...
I mówię serdeczne dobranoc.

unloved.one : :
CzEsKa
04 września 2005, 14:09
I ja też odejść od niego nie potrafię. I nie powinnam chyba nawet, wszak obiecałam....
04 września 2005, 12:27
Bo jak wymagać radości, kiedy nie umiemy jest przyjąć? Chwile potrafią zaskakująco pięknymi być, tylko człowiek nie chcę tego dopuścić do świadomości. Rację całkowitą masz. I ciesze się ogromnie, że już jesteś.
04 września 2005, 11:35
Końcówka dała mi do myślenia. Bo tak właśnie teraz siedzę w złym nastroju i czekam, aż dzień przyniesie mi coś dobrego. I chyba rzeczywiście wymagam od niego za dużo... My już mamy to do siebie, że zamiast w pełni cieszyć się tym co dobre, boimy się o to... Nie wiem dlaczego ale nie pasujesz mi do piekła, więc nie napiszę See You In Hell ;-)
04 września 2005, 11:30
miło Cię tu widzieć (równie miło mi widzieć Cię u siebie zresztą).

złe sny. też mnie męczą. dlatego nawet łatwie otwierać rano oczy.

serdeczne dzień dobry.
Kumcia
04 września 2005, 09:17
:) no nareszcie notka:)
o_t_e
04 września 2005, 08:41
...dzień dobry:)...
04 września 2005, 07:57
Jak się cieszę, że piszesz. I to jak. Tak, że wypadałoby się zamyślić. Z tym dniem to masz całkowitą rację-wsyztsko zależy od naszych wymagań, z drugiej strony zdarzają się takie dni, na które jakby nie ppatrzeć pozostają spieprzone. Odejście i odchodzenie...Odejście jest definitywne. Odchodzenie uczy powrotów i postrzegania na nowo.
04 września 2005, 00:20
filozoficznie na sam poczatek powrotu..
nie mysl tyle tylko zyj...
naucz sie zycia.. a nie rozmyslaj o tym jak zyc.. i nie odchodz juz wiecej...
Witam spowrotem :) :*
03 września 2005, 23:54
A ja witam z powrotem i również pozdrawiam serdecznie:) Dobranoc :)

Dodaj komentarz