maj 21 2005

To takie łatwe...?


Komentarze: 21

Od paru dni nie potrafię się ułożyć. Ale tak naprawdę, naprawdę.. pierwszy raz w życiu. Jest ciężko, a większości się wydaje, że to tak łatwo...
Myślicie, że tak łatwo zdać sobie sprawę z tego, że dla panny, w której się zakochaliście dwa lata temu, nic nie znaczycie? Że te wszystkie kwiaty, komplementy, ciepłe słowa, łzy, umartwianie się, tęskota, zazdrość to jedno wielkie gówno? I że ktokolwiek o tym wie- postawi jasną i klarowną diagnozę- jesteś frajerem, marzycielem. Za dużo oglądasz filmów, żyjesz w świecie fikcji, którą sobie wykreowałeś. Tudzież może jeszcze wierzysz w ludzi- chociaż już wiele razy potrafili zakleszczyć twoją nieposkromioną wiarę w szczypcach obłudy i chamstwa...?
Myślicie, że tak łatwo jest nie być złym, potrafić się powtrzymać od złych słów- kiedy wasze oczy ujrzą postać, która powoduje ból, poczujecie woń perfum kojarzonych tylko z jedną osobą i usłyszycie ten jedyny głos? Kiedy poczujecie, że chcielibyście mieć ją dla siebie, gdzieś w sercu, dawać ciepło, kochać... ale nie możecie- i nie znacie powodu dlaczego. A może i znacie- tylko nie chcecie się pogodzić z rzeczywistością- że tak naprawdę jesteście zbyt wyimaginowani przez własny umysł w swoich czynach- by sprostać... kiedy chce się wam już tym wszystkim rzygać...
Myślicie, że łatwo jest znosić szydzenie... odwrócenie byłych, dobrych znajomych? Pamięć przypomina czyjeś słowa prawiące o tym, że to niezbyt miłe uczucie gdy zawodzi człowiek. A rzeczywistość udowadnia, że są jeszcze noże, których w plecach nie czułem... A może i czułem- tyle, że rany się zagoiły, a wiara w dobroduszność ludzi, postawy chrześcijańskie, postawy potwierdzające człowieczeństwo, powróciła. Niepotrzebnie.
Myślicie, że łatwo jest mieć problemy w domu? Musieć się ulatniać z tej "ostoi"? I nie mieć się z kim ulotnić? Tak by jak ostatnio błądząc po zakamarkach tego parszywego miejsca napotkać dwóch pijanych i potłuc sobie rękę? Dobrze, że poza ręką nic mi się nie stało. Pierdolić alkohol.
Myślicie, że łatwo jest mieć problemy w szkole, ale takie prawdziwe... Najprawdziwsze... Niespotykane jeśli chodzi o moją osobę?
Myślicie, że łatwo żyć kiedy jest jeszcze milion innych rzeczy, których tutaj nie wklepię?
Myślicie, że to niemożliwe, żebym nie mógł się odnaleźć? Ja już wiem po co ludzie sięgają po żyletkę, chociaż sam tego nie zrobię.

Jest bardzo ciężko... Bo to moje problemy i mają większą skalę niż ta, którą tutaj opisałem.

I nie pisz mi, że inni ludzie mają większe problemy- bo nie będę się pocieszał tym, że inni mają gorzej. Nie pisz, że będzie lepiej- bo będzie i wiem o tym. Napisz, że to zależy odemnie czy wezmę się w garść i pokaże całemu skurwysiństwu gdzie ma swoje miejsce. Nie praw filozoficznych wywodów- bo nie mają sensu, to nie miejsce, nie czas- te problemy są zwykłe, przytłaczające... o nich kołakowski nie pisał.
Napisz, że jesteś.
Tak jak ja.

unloved.one : :
24 maja 2005, 20:37
re: dziekuje :*
S.
23 maja 2005, 16:21
Myślisz, że jesteś wyjątkowy? Myślisz, że jesteś sam z tym wszystkim? Myślisz, że Ty pierwszy? Myślisz, że My nie wiemy jak to jest? Myślisz, że przed Tobą nikt i nikt po Tobie nie będzie przeżywał niczego podobnego?
To źle myślisz.

Za mało by było poetów i samobójców. Glany by się nie sprzedawały, a czarne kiecki wisiałyby tylko w sklepach z odzieżą żałobną. Nie byłoby czegoś takiego jak Nirvana czy Korn czy tam nawet ki Liber, Mezzo, Peja, inny czort i spodnie z krokiem w kolanach.


Nikt nie jest wyjątkowy. Jesteś tacy jak my wszyscy, którzy nie widzą i źle myślą.
22 maja 2005, 23:07
mnie nie ma ale chce byc
oni mnie gonia...:)
22 maja 2005, 18:16
hmm...ciekawe jak mozna pocieszac kogos mowiac tylko o swoich problemach??(tyczy sie komentarzy)pocieszanie i przyjaźń to chyba zapominanie o sobie by pamietać o innym człowieku...a tu ciagle w tych komentach slowo:ja!:/I kazdy z nas zyje w swoim wlasnym swiecie bo nie mamy wszyscy jednej pary oczu:)
22 maja 2005, 16:21
jestem.

i tak nie myślę.
22 maja 2005, 15:49
nie myślę, ze jest łatwo - bo nic nie jest łatwe... Nawet jak z pozoru, z zewnątrz jest dobrze to w środku targają nami sprzeczności, niedomówienia, niznania... ale co cię nie zabije to cię tylko wzmocni...
22 maja 2005, 15:03
obecna; kiedy czytam te komenty robi mi sie lzej na sercu. wrazliwcy :*
22 maja 2005, 12:51
...
22 maja 2005, 12:39
Jestem, myślę i pamiętam. Czuje także tak jak Ty.
22 maja 2005, 12:10
no to bez wywodów: nie poddawaj się i znajdz lelarstwo na chore społeczeństwo.
22 maja 2005, 11:52
każdy ma problemy jedni mniejsze drugie większe..ja osobiście wierze, że skala probelmów jakie na nas ciażą jest przypisana przez Boga do osób które sobie mogą z tym poradzić..również straciłam przyjaciól i wiem jak sie czujesz a o problemach w szkole wiem tez sporo..wiem jak potrafia zgnoić człwieka..:/..eh..rozumiem Cię musi minac troche czasu..
22 maja 2005, 11:04
Jestem. Oczywiście, że jestem. Czytam i rozumiem. I wiem, że nie łatwo. Trzymaj się, proszę :*
Kumcia
22 maja 2005, 10:45
Jestem!i dosoknale Cie rozumiem..nawet nie wiesz jak..[chyba taki kometarz wystarczy!]
22 maja 2005, 09:56
No bo to trudne, gdy zawodzi człowiek, a kiedy robi to kilka osób na raz, kiedy samemu sięnie wie co jest, a inni skaczą na ciebie jak na pochyłe drzewo. Tak, że niby trzeba przeczekać, ale ciekawe ile z Ciebie dawnego jeszcze zostanie...

Dobrze wiesz, że jestem z Tobą. I Także z pokaleczoną ręką. Napisałąbym więcej, ale w tej chwili słowa mało co znaczą...
22 maja 2005, 09:54
Napisałeś już chyba wszystko i ja wiem, że nie zawsze jest łatwo, a ja przyciągam problemy...Jestem, chociaż nie zawszę piszę komenty...

Dodaj komentarz