Cóż mogę ci dać?
Komentarze: 27
Cóż ja mogę dać? Nic dać nie mogę.
Bo czasem, kiedy już całkowicie wynaturzy się twoje pojęcie o dawaniu, to widzisz tylko rzeczy materialne.
Bo widzisz, nie mam telefonu stereo z obsługą plików .mp4 filmów .avi, mov. Nie bajerków, nie mam firmowych rzeczy. Wbrew przeciwnie, mam czyste koszulki z targu- w stonowanych kolorach, bo po co na siłę ubierać się w oczojebne, by zwracać na siebie uwagę?
Bo wiesz, nie mam samochodu, ani motocykla, ani łódki. Nawet prawa jazdy nie mam. Nigdzie cię nie zawiozę, nigdzie nie pojedziemy.
Nie mam też look'u. Moja morda to zlep jakiś dziwnych niekształtnych części ciała. Źle skonfigurowana, w ogóle nieprzystojna. Obleśna, tak jak reszta. Może nawet trochę mniej obleśna niż dół (dowartościować się muszę.. prawda?).
I gdybym tylko miał większe lustro w domu- to codziennie oglądałbym jeden wielki zlep- poglądów, głupiutkich kojarzeń. Bo w mojej szafie rzeczy mają nawet i po 7 lat... I dziwnie mi z tym. W cokolwiek bym się ubrał- jeden wielki shit.
Bo widzisz, nie mam fajnej rodziny, ani na żadne imprezy nie chodzę. Nie palę, nie piję- wręcz chyba alkoholu już nienawidzę. Nie miewam zjazdów, faz etc. Bo ogólnie nudny jestem wiesz? Bo jakoś.. normalnie żyję, z tygodnia na tydzień. Bo nie mam znajomych pijaków, piosenkarzy. Gówno mam.
I co ja mogę dać? Nic dać nie mogę.
Bo wiesz, co zaoferować jedynie mogę? To, że możesz przyjsć do mnie- pogadać, posłuchać starych dobrych CD w pieszczonym zbytnio przezemnie sprzęcie? A i może nowych pozycji trochę? Ale innych, bo nie orgarnięty jestem tandetą popu? Może nowy Projekt Ostry Emade? Fisz i Envee? Tworzywo Sztuczne? Ballady Phila Collinsa? Myslovitz? Edyta Bartosiewicz? Co wybierasz?
Bo widzisz, może nie chodzę na każdą imprezę, ale przyjdę gdy ogarnie cię choroba, i coś słodkiego zostawię i może różę nawet? A może i czasem nawet na imprezę pójdę? Bo przecież to nie grzech, przecież bawić się umiem, tylko musisz urobić moją zrytą psychikę wcześniej. I nawet impreza może być piękna. W końcu idę tam z tobą, nie? My, razem, my..
Bo wiesz, stanę za tobą murem w twoich dążeniach. Pochwalę gdy trzeba, ale nigdy nie nawtykam gdy coś wyjdzie źle, bo po to masz mnie, prawda? By czuć się bezpieczną w każdej sytuacji.
Bo widzisz, ze mną możesz pójść na spacer w deszczu, w śnieżycy, o 1:00 w nocy... jeśli tylko masz ochotę.
Bo wiesz, mogę zawalić wszystko- byleby cię uszczęśliwić...
Bo może nie wystarczę- ale będę tuż obok.
No i w sumie.. nic ci dać nie mogę. Bo to jest nic, nic, nic.
Ale kiedyś będę miał pieniondze, nie? To se dziefczyne znajde, nie?
Nie, kurna?
(tak sobie teraz pomyślałem... proszę nie kojarzyć notki z NICZYJĄ osobą, bo nie ma tam bezpośrednich odwołań... no może- do płci przeciwnej, ale tak ogólnikowo. A domorośli psycholodzy- niech nawet nic nie piszą.)
powodzenia!
Jako domorosła poetka z zapędami prozatorskimi, muszę pochwalić szereg zabiegów językowych zastosowanych w powyższej notce :>
Dodaj komentarz