Rozporek...:> Snu...
Komentarze: 17
Zataczam się jak po wypiciu sporej ilości alkoholu, mam problemy z koncentracją... No cóż- taki jest efekt tego, że prawie w ogóle nie sypiam i zwykle nie jadam śniadań, a później jest trudno w ogóle egzystować. Ale to się kończy- dzisiaj się skończyło.
Obiecałem, że zapytam dzisiaj- czy tak czy nie. Nie musiałem jednak w ogóle o nic pytać. Udowodniła znowu, że nie jest godna tych słów. A miało być tak pięknie... Wiem jedno- koniec. Nie chcę palić za sobą mostów, dlatego też po prostu nie będę jej kochał, tyle. W głębi gdzieś tam moja duma pragnie żeby załowała. Umysł jednak już ochłonął i mało go to obchodzi. Czas wreszcie używać mózgu do myślenia;).
Oglądałem dzisiaj jezioro marzeń... przestałem lubić ten serial dlatego, że z każdą sceną z Joey i Downsonem tak bardzo żałowałem, że nie jestem z nią... jakoś tak mnie to dziwnie nastrajało, a podatny jestem bardzo na takie sprawy, więc efekt był tylko jeden- rozterka. Dzisiaj było tam dużo z nas. Z nas w czasie przeszłym.
Dzień dzisiaj był naprawdę kreatywny beznadziejnie... Do tego... Rozerwał mi się rozporek... I to na pierwszej lekcji... Ech... Miałem lekcje z wychowawcą, dokładnie historię i majstrowałem sobie tam usiłując go za pomocą kluczy, 5groszówek, mojej niebywałej męskiej siły (lol) i takich tam, naprawić. Niestety wyrwały mi się dwa ząbki, więc chciałem chociaż zapiąć to jakoś no.. Oczywiście usłyszałem..:
-Wojtek powiesi nam mapę...
-Wolałbym dzisiaj nie.
-Dlaczego?
-No mam tu pewien problem natury technicznej... Bardzo bym pana prosił.
Podszedł do map, przechodząc koło mnie i wracając spostrzegł mój problem mówiąć:
-Uuuu... Widzę, że ci się nieszczęście stało...
-No tak... trochę...?
-To jak, to może idź do toalety z tym, poradzisz sobie sam? Bo tak widzę, że się tam bawisz...
Klasa wpadła w szaleńczy śmiech.. Cóż, trudno im się dziwić...
Odpałem, że jestem dużym chłopcem i spróbuję uporać się z tym tutaj na miejscu... Niestety włożyłem w to chyba zbyt dużo siły bo rozwaliłem wszystko na części pierwsze (w szczególności suwak)... Nikt nie miał żadnej agrafki (ja powinienem mieć przy częstotliwości uszkadzania swoich ubrań gdzieś poza domem...), nawet kawałka nitki nie było, więc postanowiłem paradować z przyrodzeniem prawie że na wierzchu (swoją drogą chłodnawo było trochę...). Musiało to śmieszne wyglądać kiedy zasłaniałem się tam swetrem. Zresztą nie jest miłym uczucie, kiedy wydaje ci się, że wszyscy na ciebie patrzą. Ech. Moja męska duma dostała jednym słowem w kość, no.. Ale wynalazłem również sposób noszenia przewiązanego swetra.. odwrotnie niż do tej pory. Może zapoczątkować nową modę? No i chyba wstydliwy jestem, swoją drogą ładne bokserki dzisiaj miałem, więc nie byłoby to takie złe może by je pokazać?:>... Pff;).
http://www.blogi.pl/blog.php?blog=unloved.one.photo
Dodaj komentarz