Nie, nie zasłaniaj, nie zasłonisz, zostaw,...
Komentarze: 4
Wstyd się przyznać, ale trochę mi żal... że nie opisałem moich przeżyć wewnętrznych gdziekolwiek, a już najlepiej tutaj na blogu. Chciałbym poczytać co wtedy czułem, bo poczułem, że to już odeszło. Nie czuję już tego samego, a tak bardzo chciałbym przypomnieć sobie jak to było kochać mocno, prawdziwie, czule. Kocham dalej, nawet chcąc tego się nie wyzbyłem. Chociaż niewarta, w dalszym ciągu posiada część mego serca. Wpis w księdze wieczystej. Akt własności. Może poprzeglądam trochę zdjęc.. nie mam przecież nic innego czym mógłbym nakarmić umysł, żeby powrócił do tego co było. Byłoby miło przypomnieć sobie kiedy czułem się dobrze, źle i kiedy nic nie czułem, bo tak bardzo bolało. Codziennie coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że to już się skończyło. Nigdy nie będziemy razem, zostaniemy tylko zasranymi przyjaciółmi... chociaż nawet nie wiem czy tego nie chcę. Powód jest jeden. Nigdy nie zniosę jej widoku z kimś innym. Jeśli będzie kogoś miała, to nie chcę tego oglądać. Wtedy i tak na pewno będę już względnie zdrowy. Dziury zaklei się czerwoną modeliną i zagotuje, żeby było twardo...Tak naprawdę chciałbym żeby jednak zrozumiała, że może jednak jesteśmy dla siebie stworzeni. To chyba jednak i tak pobożne życzenia:).
Załuję, że nie miałem okazji napisać tutaj tego co czuję. Poczytałbym teraz i podelektował się... swoją głupotą? mądrością? Naprawdę się starałem... naprawdę...
Napotkana była wielka miłość powiedziała:
wpadnij do nas na kawę.
Powiedziałem: nienie ukochana, jeżeli nawet wpadnę,
wpadnę tylko po to, by cię ze sobą zabrać.