Archiwum marzec 2005


mar 29 2005

Tego nie wyleczy coldrex ani zimny heinekeen....


Komentarze: 16

Napisała, że przeczytała. Napisała, że przeprasza. Napisała, że zawsze możemy pogadać.
Napisał, że to czysta teoria. Napisał, że w praktyce to inaczej wygląda. Napisał, że nie zauważa, kiedy mu źle. Napisał, że wystarczyłoby przytulenie, bez powodu i w ciszy. Napisał, że brakuje słów i gestów. Napisał, że nie siedzi w niej.
Nie odpisała.

Kończy z gadaniem o sobie. Trochę za dużo mnie. Może być nawet zła. Niech będzie. Przez długi czas liczyła się tylko ona i jej pragnienia. Ja mówię otwarcie o uczuciach. Ona nie.
Albo mną się bawi albo oszukuje non-stop. Nigdy nie kończy, zawsze zmienia temat. Tyle, że ja już nie zmieniam. Kiedy oto pytam- ona jest zła. bo "było już tak dobrze". Zależy komu. Ja się już jej żalić nie będę. Przytulenia też już nie chcę. Bez łaski, na siłę.. pf. Jeśli na mnie jej zależy, to poczeka i nie będzie unosić się dumą.  Spokój sobie daję.

Trochę się przeliczyłem dzisiaj i stłukłem porządnie duży palec prawej stopy. Chodzę jak kaleka:>

Tu miała być mądrzejsza część notki, ale jestem zbyt wycieńczony, żeby tutaj cokolwiek napisać...

unloved.one : :
mar 27 2005

"Coś mówiłeś ? - A nic, nic, nie... Siedzę,...


Komentarze: 17

Jest mi źle.
Święta są cholernie chujowe. Pozitiv vibrejszons? Sfociłem pół widocznej rzeczywistości u mojej grandmother.
Wiara daje mi trochę siły, wystarczająco by egzystować, za mało by cokolwiek mówić.

Wysłałem jej maila wczoraj późnym wieczorem. Wczoraj późnym wieczorem było bardzo źle. Tak źle było jakieś dwa lata temu... Dwa lata temu nie chodziło o miłość, tylko o życie.
Trudno żyje się z chorbą, o której chcesz zapomnieć. Nie chcę pisać o tym mailu zbyt wiele. Nie był pochlebny. Bolała mnie głowa, bardzo bardzo bardzo. Zakończyłem go słowami z jednej z poprzednich notek...
Przeczytałem go sobie dzisiaj. Gdybym takiego dostał- zmiażdzyłoby mnie wewnętrznie. Nie wiem czy przeczytała, po niej nigdy nic niewiadomo, omija uczucia. Teraz nie boję się pytać, teraz nie chcę. Wspomnę o tym kiedy indziej. Na pewno nie zapomnę. Może kiedyś go zamieszczę...

Na spacerze byłem. Z nią i jej siostrą. Milczałem. Za dużo słyszałem. Nonkonformizm? Bo przestaję chyba akceptować. Nie będę akceptował niektórych rzeczy. Nie mam ochoty. Krótko, zwięźle i treściwie.

Założyć prezerwatywy na uszy, dla podkreślenia chujowego nastroju...?

http://www.blogi.pl/blog.php?blog=unloved.one.photo

 

unloved.one : :
mar 26 2005

Sens? ("W bezsensie, sens jest jedynym awansem,...


Komentarze: 10

Muszę się do czegoś przyznać. Nie radzę sobie ze swoim życiem. Z samym sobą. Tak naprawdę nie potrafię się kontrolować. Gram postać, którą nie jestem. Przed każdym inną. Właściwie nie wiem kim jestem, sztucznym kwiatem? Dla każdego inaczej wyglądam, dla każdego znaczę co innego. Sam nie wiem kim jestem. Gubię się w samych domysłach. Nie można być młodym, szalonym i jednocześnie dojrzałym i poważnym. Mądrym i trochę głupim zarazem. Zawsze uważałem, że jestem poukładany, że niczego mi nie brakuje, że może jestem dojrzały? Wydaje mi się jednak, że ja tylko chcę być dojrzały. Jestem przeciętny, niczym nie wybijam sie ponad innych. Jestem zwykłym, sztucznym kwiatem.

Wiem, że drzemie we mnie wielki potencjał. Tylko, że cały dzień myślę o niej i nie robię nic. Tak się w końcu moja miłość zaczynała. I wiecie co? Spodobało mi się to nic nie robienie. Uskuteczniam to po dziś dzień, wkurwiając się na siebie- jesteś nikim, przez to, że robisz nic. Bo taka jest prawda. Omijam wyzwania szerokim łukiem. Idę po najmniejszej linii oporu. Nie tak miało być. Nie tak miało być do cholery. I wiem, że muszę to zmienić. Wiem i chujam dalej rzeczywistość, która zabija mnie wewnętrznie. To nie jest chyba bunt, co nie? Depresje mam codzienną. Właściwie to się już przyzwyczaiłem. Nie chcę cię kochać, a i tak to robię. Gdzie jest kurwa miejsce na sens? Orzeszki ziemnie mi go zasypały czy co? Nie mam ochoty ich jeść. Ale też nie może być zasypany. Światowy problem- jak odkopać sens, przysypany orzeszkami ziemnymi? Obiecuję tutaj sobie (i biorę was na świadków) że owy sens odnajdę i zacznę spełniać jego wyzwania. Że zrobię listę dążeń i przestanę chujać czas na wszelkie możliwe sposoby. Nie nienawidzę siebie za to jaki jestem, ale za to, że nie potrafię tego zmienić. Nie potrafię?
Potrafię...
PO-TRA-FIĘ.!

unloved.one : :
mar 26 2005

FTW...


Komentarze: 12

Święta za pasem?
Święta z wypasem...?

Chciałbym ten dzień jakoś kreatywnie spędzić...
Ale jakoś nie mogę.

Mam już dość myślenia, nie mogłoby się samo myśleć?
Święta? Gdzie...?

Zrobiłem sobie bransoletkę z drewna, brzydka.
Może kupię sobie taka normalną, ładną?

unloved.one : :
mar 25 2005

"Chyba..."


Komentarze: 17

Dziś ostateczny werdykt.
Jestem szczęśliwy bo:
-żyję.
Innych powodów nie ma, więc...
Odnalazłem w niej i we mnie duże podobieństwo... dosłowne, a raczej jedno słowne...
Dotyczy ono tego, że ja ją chyba darzę wielkim uczuciem... a ona mnie chyba nie.

Jak to ludzie potrafią być podobni, nie?
Nie jestem szczęśliwy:).
Chyba chyba chyba chyba chyba...

unloved.one : :