Powoli, powoli...
Komentarze: 15
Z głosem Janis Joplin i przy dźwiękach gitary Jimmiego Hendrixa spędzam leniwie ostatnie minuty dzisiejszego wieczoru.
Tak sobie myślę, że zmęczony jestem i to trochę pozytywnie. Może zadowolony bardziej? Bo uspokojam się, ostatnie przeciwności losu spowodowały jedynie, że wreszcie pomyślałem aby zebrać się i pokazać to, iż nigdy nie należy się poddawać.
Dopiero teraz dochodzę do wniosku, że strata rzeczy materialnych, nawet też tych sentymentalnych w nich zawartych, nieważne kontakty międzyludzkie... Że to wszystko co uważałem za złe i co się skumulowało- nie było wystarczającym powodem bym aż tak się zmienił. Nie zmieniły się tylko wartości które wyznaję.
Bo one nigdy się nie zmienią. A jak przejdzie mi ten filozoficzny nastrój to zamierzam się cieszyć życiem i pracować nad sobą. O. Tak to wygląda 12.12.2005. Wbrew wszystkiemu...;)