Archiwum 03 lutego 2005


lut 03 2005

Czas na zmiany:> Optymizm mode on.


Komentarze: 8

W życiu każdego dziecka przychodzi czas kiedy już nie siada na nocnik... Staje się dorosłe, korzysta już z toalety. To taki piękny moment w naszym życiu, którego oczywiście nikt nie pamięta (no i bardzo dobrze).
A w moim życiu niedawno zmieniło się wszystko. Diametralnie, konkretnie i aż boląco konsekwentnie. Sam nie wiem jak udało mi się zwalczyć to uczucie. Nie trzeba mnie pocieszać, nie trzeba mi współczuć, mówić, że kogoś znajdę... Nie potrafię w to uwierzyć, że tego nie potrzebuję. To wręcz nieprawdopodobne. Po półrocznej walce i utożsamianiem się z myślą, że to już całkowity koniec udało się... Sukces... Mawiają, żeby sukces miarować tym, ile musieliśmy poświęcić by go osiągnąć. Ja musiałem poświęcić wszystko. Całe moje życie było ideologią poświęconą jej. Jedynej.. niepowtarzalnej itepe... Budziłem sie dla niej, ubierałem się by się jej podobać, dbałem o swój ogólny wygląd i ład zewnętrzny. O swoje słownictwo... O wszystko po kolei. Chciałem być jak dobrze dobrany krawat. Nawet zawiązać się potrafiłem, chociaż czasem wydaje mi się, że za mocno się przywiązałem... hih...;). Generalnie całe moje życie opierało się na jednej myśli... ona. A teraz? Teraz jestem kurde wolny. Jaki to paradoks, że jeszcze niedawno byłbym najsmutniejszym człowiekiem świata gdybym ją stracił doszczętnie... A teraz? Nawet nie przychodzą mi myśli, że mi jej brakuje. To wynika z faktu, że za tą całą złość, którą mi skrzętnie ofiarowała, poprostu nie mam już ochoty o niej myśleć. Zdarzyła się szansa, że mogłem się od niej uwolnić... i skorzystałem z niej... wyjątkowo skwapliwie:>. Mam wyjątkowo dobry humor i miliony myśli, których nie potrafię w takim tempie wyrazić... :) Żal mi siebie, stałem się bezsercny i pusty. Dziękuję ci za to, naprawdę! :). To najlepszy prezent jaki mogłem od ciebie otrzymać, i to chyba jedyna rzecz, którą mi ofiarowałaś...
U każdego z nas nastaje taki moment, kiedy patrzysz w przeszłość myśląc... To była totalna głupota.. Ja tego nie żałuję, jestem nawet szczęśliwy, że to się wydarzyło. Nawet nie potrafię tego ogarnąć...

Bo wróciłem, bo jestem znów:> Strzeżcie się... Nawet beznadziejną głupią notkę napisałem!:) I'm back...
I'm happy...:>
(poza bólem głowy* to dzień jest kreatywny bardzo)

*Odkąd żyję, nigdy nie jadłem nic przeciwbólowego podczas bólu głowy, a zdarza mi się to wyjątkowo często. Chyba lubiłem ból. Czas to zmienić... Wszak jestem szczęśliwy i nawet ból głowy mi tego nie zabierze:).

unloved.one : :