Archiwum 10 marca 2005


mar 10 2005

Tak jakoś dziwnie jest. Towarzysz lenin...


Komentarze: 16

Tak jakoś dziwnie jest. Chcę schudnąć, ale za mało silnej woli, kiedyś robiłem to dla kogoś... Teraz chcę to zrobić też dla siebie, a nie mogę. Za oknem kolejny miesiąc biało, znowu wszechobecny, osaczający z każdej strony, zimny, perfidny i nieustraszony śnieg. Po ostatnich bitwach mam go dość. Zresztą, po ostatnich bitwach, inni też mają mnie dość, więc na śnieg mogę zrzucić winę. Nie odda mi, mogę wziąć to za pewnik.
Nie było sprawdzianu z geografii. Nie cieszyłem się jak w zeszłym tygodniu. Ja nie mam ochoty, ani humoru, bo patrząc chociażby w dół- widzę siebie poniekąd, co miłym widokiem, nawet dla mnie, być przestało. Nawet największe radości przy tym bledną. Kiedy jest w tobie coś, co niszczy, co rozsadza doszeczętnie. I to poczucie, że jestem idiotą, że tak myślę... o tak, rozwala od środka. Ale inni mają oczy, które widzą co w środku jest, ale nie chodzi o duszę, oni wiedzą. Oni wiedzą co czuję, tak oni wiedzą... Tak oni wiedzą, ale wiedzą po ile pomidory w przydrożnym kiosku sprzedają. Są rzeczy, których nie znają. Zresztą są rzeczy, które w gruncie rzeczy nie są pomidorami:>. Ej, w sumie to nawet dużo takich rzeczy jest... Hmm właściwie wszystko co nie jest pomidorem- nie jest pomidorem. Jestem niewyspany, codziennością zasapany. Rekolekcje trochę pomogły, bo chyba jednak odpocząłem.
Do fryzjera czas najwyższy się wybrać, ale żal mi moich włosów... tak długo rosły. Żal mi siebie, bo niekonsekwentny i niezdecydowany. Trzeba to zmienić, ale dlaczego nie mam ochoty? Leń czy zmęczenie rzeczywistością? Leń spowodowany rzeczywistością, która zresztą, pozytywna jest, ale taki idiota jak ja- szuka dziury w całym, zawsze. Zawsze. Zawsze. Zawsze.

http://www.blogi.pl/blog.php?blog=unloved.one.photo

unloved.one : :