Archiwum 29 czerwca 2005


cze 29 2005

Jakoś tak poprostowo.


Komentarze: 19

Tak po prostu jest...
W zasadzie nie wiem dlaczego... Jestem wycieńczony, chwila jazdy z kasztanem (weteranem lig rowerowych bike maraton itp.) po prostu wypłukuje z energii do cna. A ja odczuwam duże zmęczenie materiału i ciągle zagubiony jestem.
Bo z jednej strony wiem, że ona nie chce żebyśmy byli parą i że nie powinienem się zmieniać na siłę, ale z drugiej strony wiem, że jeśli nie będę się starał to ją stracę, ale wtedy byłoby za późno na dobre wnioski. Bo gdybym ja w sobie, tak naprawdę wiedział co i jak, co czuję, czego tak naprawdę chcę, to przecież wszystko byłoby jasne i nie musiałbym niczego podobnego pisać.
Ona dzisiaj na basenie. Miotam się myślami czy się z nią spotkać, tudzież nie. Oj głupoty piszę, ale gdybym mógł napisać wszystko- to czytając to, uznałabyś, że jednak jest się nad czym zastanawiać na moim miejscu.

A od jutra spróbuję się poukładać, po kolei- jak kiedyś, już raz mi się udało, ale w pewnym momencie ktoś zburzył mój ładniutki domek z kart i co więcej to nie była Ona.
A dzisiaj czuję się samotny i jakiś taki rozłożony. Pusto mi jakoś i dosłownie czuję jakbym się rozkładał i śmierdział swoimi wnętrznościami pod postacią przegniłych wad. A katalizatorym przyśpieszającym tą reakcję jestem ja sam, ale to dobrze, im szybciej się poukładam... tym szybciej będę poukładany. Och, genialne, nadaje się do tych cytatów w kalendarzu.

I na marginesie... tak bardzo potrzebuję kogoś komu mógłbym oddać miękkość ust, ciepło, obecność... Na rękach ponosić, i w piękne miejsca zabrać, i kwiatami zaskoczyć... I wszystkim innym.
I chuj bum cyk cyk. Bombek nie ma.

A na foto moja pierwsza sesja, nie doskonała, ale każdy się uczy.

unloved.one : :