Archiwum styczeń 2005, strona 2


sty 20 2005

Dowartościowany idiota...:>


Komentarze: 7

Jest tak pięknie między wyrazami... Rozmawiałem z jej siostrą.. Podbudowała mnie na duchu.. Jak zwykle zresztą... Uwiebiam ją za to:). I w żelki ze mną gra:)... Czasem też nie wiem co bym bez niej zrobił. Nie chodzi tutaj kwestie związane z jej siostrą.. Poprostu, ją też kocham.. Tylko trochę inaczej. Po przyjacielsku. I tak tego nie przeczyta... Ale dziękuję:*

http://proust.eu.org/view.php?user=1737 :>:>

unloved.one : :
sty 19 2005

Dowartościowany fotograf...:>


Komentarze: 3

Odbierałem dzisiaj darmowe odbitki... i ekspedientka uznała, że mój sprzęt jest wart koło 4000zł:>. Zresztą wszyscy tam uznali, że bardzo ładne zdjęcia i nie chcieli uwierzyć, że to nędzny DSC-P32...:/. No cóż, powiedziałem, że jeszcze o mnie usłyszą jak coś wygram i przyjdę kupić coś lepszego:).
A tak ogólnie... Wszystko się komplikuje... Życie wszystkich moich znajomych. Przynajmniej jeden problem z sim-lockiem już rozwiązałem. Dopiszę sobie do listy dobrych uczynków:D. Na innych tez poszukam rozwiązania... Bo na swój problem coraz ciężej. W każdym razie cięzko o tym pisać. Wydaje mi się, że to ja jestem ten zły... Bo tak wychodzi, ale zmienię to.. uda się:).

Zmarła siostra mojej babci. Niedługo pogrzeb...
:(

unloved.one : :
sty 18 2005

Tak mi jakoś dziwnie...


Komentarze: 5

W zasadzie to już sam nie wiem jak zebrać myśli, co myśleć o myślach juz zebranych, a co dopiero pomyśleć o myślach rokujących na zebranie się? :P...
Trudno mi poprostu... Moje schorzenie traumatyczne siedzi we mnie od niedawna. Tak bardzo nie chciałem, żeby zaatakowało. Ale jednak, niechęc do niej, szukanie wad... Przestałem nawet patrzeć w jej oczy, żeby się w nich nic nie znajdować... Wszyscy tak robimy, żeby skończyć z tym co nieuniknione. Udaje się zawsze po czasie. Jestem zdezorientowany bo jestem w połowie tego czasu, a tutaj takie wydarzenia. Dzisiejszy dzień spędziłem na spaniu, a późniejszy czas to miasto i zdjęcia... Zdjęcia, dużo zdjęć. Z nią... Nie wiem czy to ona się zmieniła czy to mi opadły klapki. Może tylko mi się wydaje. Wygląda to tak jakby moje wszystkie modlitwy, prośby czy wytykania jej (uwarunkowane moją złością, że nic już niepotrafię zrobić żebyśmy byli razem) sprawiły, że ona jest jeszcze cudowniejsza niż przedtem. Dzisiaj zniknęły wszystkie moje wymuszone słowa, którymi chciałem przekazać jaka ona jest zła... niedobra i niewdzięczna. Dzisiaj była kobietą moich marzeń. A ja? Wydoroślałem przez ten tydzień? Coś zrozumiałem? To raczej ona się zmieniła. Dzisiaj... widziałem wszystkie wady, które skrupulatnie notowałem w pamięci, aby się jej stamtąd pozbyć na siłę. Już nie podoba mi się jak kiedyś... Szczerze mówiąc sam chciałem znienawidzić jej widok jak głupi dzieciak. Udało mi się. Udowodniła, że jest dojrzała, może być wierna i zapatrzona w kogoś jak w obraz. Pokazała mi, że to co o niej myślałem, to co mnie tak bardzo bolało w jej zachowaniu ma za sobą. Stanowczo tego powiedzieć nie mogę, ale może będzie tak dłużej? Tak bardzo bym tego chciał... To pewnie znowu tylko moje pobożne życzenia. Nie mogę jednak wyjść w podziwu... Piękne gesty, słowa.. i wszystko takie naturalne, jakbyśmy kochali się od wieków. Byli parą, w której nikt nie musi pytać: "O czym teraz myślisz" tudzież banalnie.. "Kochasz mnie?"... Tak, jak gdyby nic nas nie dzieliło. Tym razem nie idealizuję tego, wiem co czułem i w jakie osłupienie zostałem wprawiony. I jak tutaj jej nie kochać...?

unloved.one : :
sty 17 2005

Oj tak tak to komitywa:>


Komentarze: 4

Aż nie chce mi się wierzyć, że już trzeci dzień obijania się mija... Pozostało już tylko 11:). Dzisiejszy dzień to:
Pierwsza połowa: Łażenie po mieście i po Czechach (bezowocne) Druga połowa: Kombinowanie z tunerem, nudzenie się i robienie nic (swoją drogą bardzo fascynująca czynność)

Ale opłaciło się... Nareszcie zaświeciła Cyfra+:). Hurra. HBO, HBO2, Hallmark, Planette, National Geografic, wszystkie Discovery... Wszystko, wszystkie filmowe i wszystko z pakietu platynowego Cyfry+. No i do tego już od kwietnia mam za friko Cyfrową Platformę Polsatu... Czyli razem jakis 50 kanałow po polsku plus radia. No, ale najważniejsze, że tanim kosztem można było w celach edukacyjnych oszukać tych złodziei. :> Kiedy to policzyłem to okazało się, że po odliczeniu kosztów tunera cyfrowego, kabli i wszystkiego co kupiłem to jestem teoretycznie 600zł na plus...Oczywiście to żadna oszczędność, bo nigdy w życiu nie zapłaciłbym im za te marne kanały:). Zresztą oglądam je raz na tydzień... Liczy się fakt! :)).

A tak z autopsji dziennej... No przynajmniej mógłbym posprzątać.. Nie chce mi się:). Strasznie bolą mnie całe ręce po ostatnim treningu, ale co zrobić.. Warto, zaprawdę powiadam, warto się katować! Tyle:). Dzisiaj już prawie wszedłem do salonu fryzjerskiego.. Ale ryzykuję swoje życie dalej. Podobno wyglądam jak kretyn, ale według mojej matki chyba nigdy dobrze nie wyglądałem:). Tak więc, i te trochę dłuższe włosy są ok... No może trochę stoją.
No cholera... mógłbym tu posprzątać.. Jeszcze raz sobie to powiem.. Nie chce mi się, nie muszę, nie chcę.. mogę, ale nie chcę.:> Myśl, że już niedługo dieta jest już chlebem powszechnym, muszę przygotować swoją psychikę na ten szok:P:>. W czwartek do odebrania 30 darmowych odbitek ze zdjęc cyfrowych<jupi>... Strasznie darmówkowy jestem, dobrze chociaż, że za darmo się nie daję... za drobną opłatą, ale zawsze to coś..
Nie mam siły pisać o komitywie.. koniec przekazu.

unloved.one : :
sty 15 2005

:> Początek...


Komentarze: 6

I stało się... nieprzewidywalne, straszne i nagłe... Tak.. Pierwszy dzień odpoczynku:). Jakoś szybko upłynął. Zbyt szybko. Odpowie mi ktoś dlaczego dni nauki szkolej zawsze lecą tak długo, a te wolne przelatują jak F16? (swoją drogą panny szybkie jak F16 są ok...?). Zresztą nie lubię sobót. Spię długo, a później muszę sprzątać cały dom, odkurzać i myć podłogi. Sam nie wiem dlaczego schodzi na to tak dużo czasu. W sumie no jest tego sporo. Potem obiad. No i trening. Z jednej strony to bardzo dobry element. Z drugiej jednak strony, to zapełniacz połowy dnia. Od 16 do 20. Cztery godziny.. Trzeba dojechać, przebrać się, przygotować sprzęt. Później we dwójkę poćwiczyć, trochę techniki, pare uderzeń, podbite oczęta ( ;) ). No i czekać na autobus. Do tego te gruchoty podróżują jak w dni bez nauki szkolnej... Czyli prawie nigdy;). No i tak zlatuje cała sobota, bo później nie mam już siły na nic. Myszka staje się ciężka.. i w ogóle.
Straszne:)... Ale cóż zrobić... Life is brutal. Po treningu mam zawsze ochotę rzucić to wszystko bo już nie mam ochoty, ale potem patrzę w lusto i zmieniam zdanie. Jestem pewnien, że gdybym miał jeść nagi przed lustem nie przełknąłbym ani kęsa. Może zastosować taką metodę? Niee.. Może lepiej nie, w końcu moja rodzina może mi się jeszcze przydać. No, ale zawsze jest jakaś perspektywa, że można ich unieszkodliwić. No i jeszcze ta zatwarzająca przyszłość... Trzy miesiące diety redukcyjnej i 10 kg gubię.. Dla wyglądu, no i żeby przejść w inną grupę. W końcu waga to uzależnia.
Naprawdę mam nadzieję, że to coś pomoże, zmieni coś w moim wyglądzie. Spoglądałem na siebie przy kupowaniu spodni. Żaluję, że nie mam dużego lustra w domu. Wcześniej zauważyłbym, że wyglądam hmm.. niebardzo... Drażni mnie to. Ale wszystko da się zmienić, prawda? Jeśli tylko się chce. No właśnie, a ja chcę :). No i spodnie przecierać się nie będą:>. Naprawdę bardzo chciałbym wyglądać inaczej. No i mieć lustro w domu, któr obejmie mnie całego, a nie do połowy (to lusto jest wysoko, a nie ja gigantyczny.). Teraz wiem, że świadomość własnego wyglądu to podstawa.
Będę w każdym razie opisywał tutaj swoje postępy.. Nie widzę siebie jednak trzy miesiące na diecie. To prawie niemożliwe. Nie mam nikogo, kto by mnie w tym podpierał. Ale dam radę:> Zamykam się i nie skomlę! :)

Bardzo potrzebuję kogoś kogo darzyłbym uczuciem i vice versa...:> Ale i tak dam radę. Tyle.

unloved.one : :