Archiwum czerwiec 2005, strona 1


cze 13 2005

Wczoraj o drugiej w nocy.


Komentarze: 18

W niewygodnej pozie na łóżku, ledwo piszącym długopisem, staram się sklecić parę zdań. W zasadzie brak pomysłów dotyczących ich przekazu gdziekolwiek indziej o godz. 2 w nocy nie obliguje mnie do niczego innego jak do zadowolenia, że i to jest. Tak na marginesie to moje pismo jest już tragiczne.
Co mnie skłoniło do napisania? No cóż, może mój zły Stan...? Oj tak, Stan ma się bardzo źle. Biedny chłopaczyna zwija się, chociaż mocno nie widać, twarda szmata.. ee.. znaczy sztuka. Z bardzo optymistycznie nastawionego do życia człowieka jestem trochę mniej... mniej trochę.
Co się wydarzyło? Głównie to trochę przez "nią", a poniekąd przezemnie głównie (jeśli chodzi o nią to mało chodzi oto o czym pewnie teraz myślisz). Trochę zbyt przytłoczyły codzienne problemy, a dokończyła flaw, która zerwała naszą znajomość- stałem się obcy. Może.
Zastanawiam się czy kiedyś wreszcie zaczną szukać dziewczyny, która naprawdę będzie dla mnie dobra. Nie mam już ochoty. Wiem, że dziś uświadomiłem sobie jedno- Anka to typ dziewczyny najwłaściwszy, najlepszy i niepodważalnie dobry. To dziewczyna skromna, taka która nie szuka poklasku, nie chce być na siłę zauważona, nie ubiera się wyzywająco. I chociaz wygładałoby, że mało wyróżnia się na tle innych, to choć o tym nie wie- jest demonicznie pociągająca i charakterowo pożądana. Nikogo na siłę nie szuka i jeśli już kiedyś znajdzie, to będzie jedną z najcudowniejszych osób dla tego- który ją spotka. Mówi kiedy trzeba, liczy gdy trzeba i jest gdy trzeba. Możnaby długo pisać.
Jeśli kiedykolwiek pod "czyimś" wpływem cokolwiek z siebie utraci to- zabiję, po prostu tego kogoś zabiję.

A ja uświadomiłem sobie po raz kolejny, że jestem nikim... Po prostu.
A z Dee to już dawano zawaliłem i taka jest prawda.
Nie nadaję się do niczego:). No może do fotografowania.
I proszę nie pocieszać. Dziękuję.
Dobranoc.
Jutro spróbuję pokomentować to co zaniedbałem, wiedz, że czytam, ale jakoś myśli skupić nie mogę.

Dzisiaj myślę trochę inaczej, ale postanowiłem jednak zamieścić tą notkę.
Jutro konkurs. Nie umiem nic.
Za-je-bi-ście.

unloved.one : :
cze 11 2005

Wieczorem... wpadnij na moment- na sen na...


Komentarze: 16

"Jeśli myślisz o mnie czasem, spod przymkniętych powiek wypatrujesz mnie, pomyśl sobie o mnie czasem, dobrze było nam, tak dobrze..."
"Na sen" - Leaf.

Szczerze i gorąco polecam... jakoś tak wylosowało się w winampie. I jakoś tak przystanąłem trochę. Miłe wspomnienia wywołuje. Kupiłem jej ich płytę jako prezent na urodziny dwa lata temu. Drugi prezent po perfumach i pewnej koszulce z napisem, o której ze wstydu wspominać nie chcę;). Dawno to było... Aj. Ale tak melancholijnie, i jakoś tak miło. Wiesz, kiedy tak przypomnę sobie te pierwsze chwile zakochania, a potem coraz większe uwielbienie, to jakoś tak ciepło mi się robi. I nie żałuję, że tego już nie zaznam. Bo było dobrze.. po prostu dobrze było i tak będę na to patrzył. "Tajemniczały rzeczy, fantastyczniały słowa... (...) mówić coraz trudniej, a milczeć coraz boleśniej".
"I kiedy zimno jest i pada- przypomną sobie park i spacer wśród ulubionych miejsc, tajemnic, ulubionych miejsc- tylko ich".
I wiesz, że zaczęło mi odpowiadać to co jest teraz? Związek to nie jest, przyzwyczajenie też nie. Jakaś obustronna chęć spędzenia ze sobą czasu. Z uśmiechem, rozmową, razem. Fascynuje mnie też poniekąd to, że nie oczekuję już tego co wcześniej. Odpuściłem sobie wierność, przynależność i tego typu (już według mnie nazbyt wyniosłe sprawy w sytuacji kiedy panna cię nie chce) rzeczy. I zobaczyłem, że ona tak naprawdę w większości grała fair, bo kto czasem nie jest całkiem w porządku? Trochę spokoju, myślenia i układa się.

I wiem, że ludzie na których mi zależy mają problemy i depresję. Bo świat czasem przytłacza i wymawianie się, że tak nie jest kiedy jest się w miarę zadowolonym- jest kompletnym idiotyzmem. Tylko czasem trudno pomagać innym, kiedy samemu się składasz. Chociaż staram się jak mogę.
I wiesz, że się wszystko ułoży? Powiedz, że wiesz... powiedz, że tak będzie, bo wiesz co? DAMY RADĘ. I ja i ty... Tak, my wszyscy.

A mp3 leafa mogę podrzucić... jeśli ktoś chce.

unloved.one : :
cze 09 2005

Bez jakichkolwiek uniesień.


Komentarze: 13

Wycieczka? Musiano by mnie poczęstować 220Voltowym najlepszym przyjacielem współczesnego człowieka bym powiedział, że było "w miarę". Nie było źle, ale to tylko dzięki nastawieniu, że przecież.. no kurde, jak już jechać to po coś, nie? O towarzystwie postanawiam sobie pomilczeć, a pogodę zjechać jak burą sukę powinienem za to, że w tatrach padało bite dwa dni. Chwała Bogu lubię deszcz, zimno, drgawki, pełno błota... W pewnym momencie wszystko wyglądało jak obóz przetrwania. Szczególnie w nocy, ale to już temat na inny referat. W każdym bądź razie, choć ja lubię deszcz i tego typu sprawy stwarzające problemy w normalnej, skromnej egzystencji- to aparat trochę mniej:>. Trudno mu się dziwić- gdybym był stosem elektronicznego popisu techniki, to zapewne wolałbym być raczej suchy. Żadna perwersja.
Zdjęc na razie sam nie widziałem. Nie mam nawet w sumie ochoty. Jakoś nie mam motywacji by je w ogóle skopiować na dysk twardy, a tak naprawdę to nie mam miejsca na 600mb. Ale zrobię, obiecuję. Wtedy kiedy wszystko już wróci do normy- tj. kiedy wszystko unormuję i na nowo zapakuję pociąg na właściwe tory.

Akcja "chudnij razem ze sobą!" trwa i według moich skromnych obliczeń potrwa jeszcze jakieś 15 miesięcy.

Głowa boli, brak snu odbija się na wszystkim na czym może.
Właśnie znowu coś pękło.
Nie, to nic. To tylko ja.

unloved.one : :
cze 04 2005

Bo tak. Jednak


Komentarze: 21

Byłem zły, byłem rozdrażniony. I dalej jestem, chociaz już coraz mniej.
Dzisiejsze popołudnie spędzone z nią- zamiast innych obowiązków. Ale nie żałuję, sam wybieram- i wiem, że wybieram dobrze dla siebie. Od zawsze wybór był mój.
Jej wycieczka? Powiedzmy, że wspomina ją mile. Moja wycieczka? Powiedzmy, że chcę żeby było miło. Przekonała mnie, że warto chociaż na chwilę (czyt. na dwa dni) odpuścić sobie indywidualność... co wszak tracę? Mam dylemat jaki aparat zabrać, ale zapewne będzie to ten nowszy... Myślę, że go tam upilnuję. I myślę, że będzie dobrze. Będzie dobrze, tak!
Popołudnie z nią spędzone wbrew wszystkiemu jednym z milszych było. Wiesz, kiedy już uświadomisz sobie, że z "was" nici, wszystko staje się prostrze i mniej boli. Wszystko jest prościejsze, bo we mnie nie mieszka już nadzieja. Ona umiera ostatnia, a jej pogrzeb już był. Myślę, że dobrze, że umarła. Dobrze dla niej i dobrze dla mnie. Nie odnajduję niż negatywów.

Poza tym genialnie było stać z nią w deszczu pod parasolkami. Oddech był ciepły, tętnił. Głos był miły, cichnął wolno. Energia była swawolna, mocna, czysta. Było miło, tak przez chwilę długą. I choć wiatr zawiewał zimne krople w nogi, co w krótkie spodenki były przybrane- to miłe były. I widok kogoś komu choć zimno i deszczowo- chce zostać by z tobą najzwyczajniej postać, jakoś ładuje mnie pozytywnie. Jednak. I jednak to już nie miłość.
I dzięki temu- większość rzeczy już nie boli... Oj nie.

unloved.one : :
cze 03 2005

A terefere bum cyk cyk [dzienniję?]


Komentarze: 15

Problemy odpadły w kąt. Rzuciłem nimi brutalnie, chwytając u samej podstawy krwiopijców..
"Reczital" na ścianie.

U mnie? Nowy pasek, nowe akumulatory (notabene też wydatek 40zł i wbrew pozorom kiedy wszystkie wydatki się zsumuje to jest tego sporo, jakby nie było...). Brakuje jeszcze statywu. A moja pasja fotograficzna się rozwija. Dopiero teraz cieszy mnie to niemiłosiernie. Czasami latam, odnajduję się tam. Nie wiedziałem, że coś poza miłością może czasem dać tyle szczęścia. Samo spojrzenie na ten sprzęt raduje moje oczęta... Ech.

Dzisiaj jej późny powrót. W poniedziałek mój wczesny wyjazd. Wycieczka... no cóż, klimatu nie będzie. Osoby niezbyt, miejsce niezbyt itp. Tak, tak, że niby zawsze szukam dziury w całym i pieprzę głupoty co okazuje się nieprawdą? Tym razem jednak, sam przed sobą uznaję oficjalnie, że już nie przesadzam... Ostatnio w ogóle nie przesadzam. Zlewam to, i nie nastawiam się miło na tą wycieczkę. To nie będzie to co u niej. Nie ta "ekypa", nie to miejsce, nie ten ja- którym wszyscy chcieliby mnie widzieć.

Za wolni przyśpieszyli, i mają wszystko gdzieś.
I wiecie co wam powiem? Dam radę wszystko zmienić, odmienić siebie, schudnąć... Zacząć się ubierać "superancko". Na imprezy zaczać chodzić. Już niedługo. Zrobię to dla siebie przede wszystkim. Chcę sobie udowododnić, że potrafię...
Bo potrafię, nie?

Toż pewnie, że potrafię!
Damy radę!
Jał?:>

unloved.one : :