Najnowsze wpisy, strona 6


cze 09 2005

Bez jakichkolwiek uniesień.


Komentarze: 13

Wycieczka? Musiano by mnie poczęstować 220Voltowym najlepszym przyjacielem współczesnego człowieka bym powiedział, że było "w miarę". Nie było źle, ale to tylko dzięki nastawieniu, że przecież.. no kurde, jak już jechać to po coś, nie? O towarzystwie postanawiam sobie pomilczeć, a pogodę zjechać jak burą sukę powinienem za to, że w tatrach padało bite dwa dni. Chwała Bogu lubię deszcz, zimno, drgawki, pełno błota... W pewnym momencie wszystko wyglądało jak obóz przetrwania. Szczególnie w nocy, ale to już temat na inny referat. W każdym bądź razie, choć ja lubię deszcz i tego typu sprawy stwarzające problemy w normalnej, skromnej egzystencji- to aparat trochę mniej:>. Trudno mu się dziwić- gdybym był stosem elektronicznego popisu techniki, to zapewne wolałbym być raczej suchy. Żadna perwersja.
Zdjęc na razie sam nie widziałem. Nie mam nawet w sumie ochoty. Jakoś nie mam motywacji by je w ogóle skopiować na dysk twardy, a tak naprawdę to nie mam miejsca na 600mb. Ale zrobię, obiecuję. Wtedy kiedy wszystko już wróci do normy- tj. kiedy wszystko unormuję i na nowo zapakuję pociąg na właściwe tory.

Akcja "chudnij razem ze sobą!" trwa i według moich skromnych obliczeń potrwa jeszcze jakieś 15 miesięcy.

Głowa boli, brak snu odbija się na wszystkim na czym może.
Właśnie znowu coś pękło.
Nie, to nic. To tylko ja.

unloved.one : :
cze 04 2005

Bo tak. Jednak


Komentarze: 21

Byłem zły, byłem rozdrażniony. I dalej jestem, chociaz już coraz mniej.
Dzisiejsze popołudnie spędzone z nią- zamiast innych obowiązków. Ale nie żałuję, sam wybieram- i wiem, że wybieram dobrze dla siebie. Od zawsze wybór był mój.
Jej wycieczka? Powiedzmy, że wspomina ją mile. Moja wycieczka? Powiedzmy, że chcę żeby było miło. Przekonała mnie, że warto chociaż na chwilę (czyt. na dwa dni) odpuścić sobie indywidualność... co wszak tracę? Mam dylemat jaki aparat zabrać, ale zapewne będzie to ten nowszy... Myślę, że go tam upilnuję. I myślę, że będzie dobrze. Będzie dobrze, tak!
Popołudnie z nią spędzone wbrew wszystkiemu jednym z milszych było. Wiesz, kiedy już uświadomisz sobie, że z "was" nici, wszystko staje się prostrze i mniej boli. Wszystko jest prościejsze, bo we mnie nie mieszka już nadzieja. Ona umiera ostatnia, a jej pogrzeb już był. Myślę, że dobrze, że umarła. Dobrze dla niej i dobrze dla mnie. Nie odnajduję niż negatywów.

Poza tym genialnie było stać z nią w deszczu pod parasolkami. Oddech był ciepły, tętnił. Głos był miły, cichnął wolno. Energia była swawolna, mocna, czysta. Było miło, tak przez chwilę długą. I choć wiatr zawiewał zimne krople w nogi, co w krótkie spodenki były przybrane- to miłe były. I widok kogoś komu choć zimno i deszczowo- chce zostać by z tobą najzwyczajniej postać, jakoś ładuje mnie pozytywnie. Jednak. I jednak to już nie miłość.
I dzięki temu- większość rzeczy już nie boli... Oj nie.

unloved.one : :
cze 03 2005

A terefere bum cyk cyk [dzienniję?]


Komentarze: 15

Problemy odpadły w kąt. Rzuciłem nimi brutalnie, chwytając u samej podstawy krwiopijców..
"Reczital" na ścianie.

U mnie? Nowy pasek, nowe akumulatory (notabene też wydatek 40zł i wbrew pozorom kiedy wszystkie wydatki się zsumuje to jest tego sporo, jakby nie było...). Brakuje jeszcze statywu. A moja pasja fotograficzna się rozwija. Dopiero teraz cieszy mnie to niemiłosiernie. Czasami latam, odnajduję się tam. Nie wiedziałem, że coś poza miłością może czasem dać tyle szczęścia. Samo spojrzenie na ten sprzęt raduje moje oczęta... Ech.

Dzisiaj jej późny powrót. W poniedziałek mój wczesny wyjazd. Wycieczka... no cóż, klimatu nie będzie. Osoby niezbyt, miejsce niezbyt itp. Tak, tak, że niby zawsze szukam dziury w całym i pieprzę głupoty co okazuje się nieprawdą? Tym razem jednak, sam przed sobą uznaję oficjalnie, że już nie przesadzam... Ostatnio w ogóle nie przesadzam. Zlewam to, i nie nastawiam się miło na tą wycieczkę. To nie będzie to co u niej. Nie ta "ekypa", nie to miejsce, nie ten ja- którym wszyscy chcieliby mnie widzieć.

Za wolni przyśpieszyli, i mają wszystko gdzieś.
I wiecie co wam powiem? Dam radę wszystko zmienić, odmienić siebie, schudnąć... Zacząć się ubierać "superancko". Na imprezy zaczać chodzić. Już niedługo. Zrobię to dla siebie przede wszystkim. Chcę sobie udowododnić, że potrafię...
Bo potrafię, nie?

Toż pewnie, że potrafię!
Damy radę!
Jał?:>

unloved.one : :
cze 02 2005

O moim Stanie.


Komentarze: 15

No więc Stan- moja alternetywna osobowość odzwierciedla to- co czuję.
Chłopczyk o wadze 185cm, wzroście prawie 100 kilogramów i piwnych (brązowych w sumie..?) włosach i czarnych oczach. Stan od zawsze był indywidualistą z wyboru, bo oglądał za dużo filmów.
Jak wygląda teraz mój Stan?
Niewyspany, rozdrażniony, zły trochę na cały świat i zmęczony. Nawet nie się spodziewasz ile było problemów z oddaniem tamtego fotoreportażu... wr.. Mam nadzieję, że było warto, niedługo wrzucę jakieś fotki.

Ona wyjechała na wycieczkę. I w zasadzie- pewnie niedawno odczuwałbym większą tesknotę, a teraz po prostu mi jej brakuje. No i boję się o nią- żeby nic się nie stało. Martwię się. Nawet dzwoniłem pare razy, nie odbiera telefonu.

Moja wycieczka w poniedziałek/wtorek. Kupiłem nawet pasek do aparatu co by mi gdzieś w górach nie spadł...
40zł w plecy (znowu się zapożyczyłem). Akcesoria minolty tanie na pewno nie są.

unloved.one : :
maj 30 2005

Idealna.


Komentarze: 17

Dzisiejsze popołudnie spędzone z rodziną. Podsumowując było w porządku, ale przekonać się nie mogę dalej. I tak przy okazji, to moja siostra bardzo dobrze prowadzi samochód, nie spodziewałem się... Chylę czoła.
Kiedy wróciłem zabrałem się za ostateczny kształt mojego fotoreportażu. Zadanie trudne, bo wybór z pośród 500 zdjęć nie jest zbyt łatwym. Do tego mogłem wybrać dosyć mało, bo od rodzicieli dostalem na ten szczytny cel 30zł, a jedna odbitka 15x21 (takie sobie życzą) kosztuje u mnie koło 2,5zł...:/ Moje własne fundusze to: 3,61zł (słownie: trzy złote i sześćdziesiąt jeden groszy). Ostatecznie udało mi się "skołować" trochę hajsu i jakoś to będzie. Liczę na sukces w tym konkursie... Naprawdę mi zależy...

A gdy tak przeglądałem te fotki i natknąłem się na zdjęcie, na którym gdzieś w tle była Ona. Zapytałem siostrę czy ta dziewczyna jej się podoba. Odpowiedź? Tak, i to nawet bardzo. Powiedziałem, że to Ona. Nastała chwila milczenia i po chwili konsternacji dodała...
- Bo wiesz, z tego co mówisz i z tego co o niej wiem to Ona jest.. hmm... hmm..
- No jaka?
- Taka idealna...?
- [milczałem chwilę, serce zabiło mi mocniej, przecież wiem, że Ona jest dla mnie idealna...] Tak... Zgadzam się z tobą.

Dla mnie jest idealna... W każdym calu, w każdym cm3 jej ciała. Jest po prostu dziewczyną z moich snów, dziewczyną o której zawsze marzyłem i marzyć będę, bo drugiej takiej nie spotkam. I choć wiem, że zakocham się w innej, to żadna nie będzie taka, bo nie uwierzycie, ale o takiej śniłem... Od zawsze, nawet z wyglądu taką ją widziałem. I zaznaczam, że wtedy jej nie jeszcze nie znałem, aż pewnego dnia... Ech.
Czasem słyszałem o sobie, że jestem ideałem. Nigdy tego do siebie nie brałem. Żarty, żartami... Ale jeśli obydwoje jesteśmy ideałami ( ;) ) to...ech.. I wiem, że ona mnie nie chce. I wiem, że już się z tym pogodziłem- jak mężczyzna... Wpadłem jednak w pewne przemyślenia i wiem- to kobieta moich marzeń i taką dla mnie pozostanie. Jeśli kiedyś w przyszłości zwiążę się z jakąś kobietą na stałe (mało prawdopodobne) to chciałbym, żeby miała chociaż cząstkę z niej... chociaż cząstkę... Wbrew wszystkiemu i wszystkim.

Uprzedzając pytania: Nie, nie rozkręciłem się na nowo. Nie, nie piszę znów, że ją kocham. Nie, nie będę jej już pytał dlaczego.

A na foto dodam niedawną fotkę na betonie... chyba jedną z moich najlepszych.

unloved.one : :